Przed zamknięciem

Aktualizacja: 27.02.2017 16:01 Publikacja: 09.05.2008 16:51

Po wcześniejszych kilku dniach niemal zupełnej nudy ten tydzień był nieco

ciekawszy, choć po prawdzie zawdzięczamy to tylko jednej sesji. W środę

ceny skoczyły w górę i wyszły ponad poziom oporu, który przez parę tygodni

ograniczał ich ruchy. Poza środą na rynku działo się niewiele. Pierwsze

dwa dni to spokój po długim weekendzie, a dwa ostatnie dni to

odchorowywanie optymizmu po wspomnianym środowym wzroście cen, który

został jeszcze tego samego dnia brutalnie zaatakowany przez mocny (jak na

ostatnie standardy) spadek cen w USA. Czwartek i piątek to walka byków o

utrzymanie pozytywnego obrazu rynku. Za poziom graniczny uznałem 2950 pkt.

W ciągu tych dwóch dni ceny nie spadły niżej, a więc tydzień ogólnie

trzeba zapisać na konto byków.

Przyszłe dni to już zupełnie inna sprawa, choć nie da się ukryć, że w

ostatnich tygodniach nastroje na rynkach nieco zróżowiały. Coraz częściej

pada przypuszczenie, że najgorsze mamy już za sobą. Jak na razie to tylko

przypuszczenie. Napływające dane nie pozwalają na większy optymizm, choć

trzeba przyznać, że nie są także odzwierciedleniem apokalipsy. Na rynkach

mamy okres dużej niepewności i poszukiwania sygnałów, które mogłyby tą

niepewność zniwelować. Każda publikacja nabiera znaczenia. Czy to dane,

czy wyniki jakiejś kluczowej spółki. Świat porusza się w rytmie tych

wiadomości. Do tego mamy rosnącą cenę ropy i już nie można mówić, że jest

to wynik słabnącego dolara, bo ten akurat ostatnio rośnie. Żadna z tych

publikacji nie przeważyła szali. Niepewność pozostaje. Niepewność z lekką

dozą optymizmu, który wiąże się raczej z nadzieją niż twardymi

wiadomościami.

Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki
Komentarze
Zjawisko domykania luki