Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 12:19 Publikacja: 12.06.2008 09:53

Wczorajsza sesja w USA raczej nie pomoże naszym bykom. Spadek indeksów o

prawie 2 proc. to wprawdzie nie dramat, ale pamiętajmy, że jest to

pogłębienie przeceny z ostatniego piątku. Możne więc podejrzewać, że

notowania na naszym rynku zaczną się w najlepszym razie od poziomu

wczorajszego zamknięcia. Dziś wprawdzie rynki azjatyckie zaliczyły kolejny

spadek, a indeks w Szanghaju zszedł pod poziom 3000 pkt. to jednak

kontrakty w USA nie nitują przeceny. Rynek terminowy w USA jest na

niewielkim plusie.

Co się wczoraj wydarzyło takiego, że indeksy za oceanem zleciały? W sumie

nic poważnego. Serwisy mówią o wzroście ceny ropy. Tak, ta wczoraj

faktycznie zyskała. Nie doszła do poziomu szczytu z poniedziałku, ale jest

wystarczająco wysoko, by straszyć i wystarczająco wysoko, by umożliwić

oczekiwanie dalszej zwyżki ceny surowca. Wyższa cena ropy to oczywiście

problem, więc taki scenariusz rynkom akcji nie służy. Czy ropa odpowiada

za wszystko? Wątpliwe. Pogorszenie nastrojów na rynkach akcji mamy na

całym świecie. Powoli dociera do inwestorów myśl, że to, z czym mieliśmy

do czynienia w ostatnich miesiącach to jedynie korekta wcześniejszej

przeceny. Tak to przynajmniej wygląda u nas. Wczoraj zostały wyznaczone

nowe minima części indeksów. Zabawnie to wygląda: mamy minima na indeksie

spółek dużych, minima na indeksie spółek średnich oraz indeksie spółek

małych. Tymczasem nie ma minimów na szerokim indeksie wszystkich spółek z

rynku podstawowego. Błąd? Nie, to wynika z różnicy kalkulacji tych

indeksów.

Wróćmy za ocean. Wczoraj opublikowany został raport o stanie gospodarki

sporządzony przez rezerwę federalną. Beżowa Księga, bo taką ten raport

nosi nazwę, swoja treścią nie jest zaskakujący. Aktywność gospodarcza

słabnie. Jedynymi sektorami, gdzie widać wzrost aktywności są sektory

energetyczny i rolnictwo, co raczej nie dziwi biorąc pod uwagę wzrost cen

żywności i energii. Rynek pracy także słabnie, a co najwyżej nie zmienia

się. Detaliści sygnalizują wzrost cen, lub plany ich podwyżek. To uznano

za nowość. Wcześniej mówiło się o przerzucaniu wyższych kosztów na sieci

detaliczne, ale na detalistach wzrost cen wyhamowywał. Teraz fala wzrostu

cen dosięga konsumentów, co zapewne będzie miało wkrótce swoje

odzwierciedlenie w wielkości inflacji. Wyższe ceny i trudniej dostępny

kredyt (we wszystkich regionach) sprawiają, że sprzedawać będzie trudniej.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów