Z. Flejsner: Komentarz europejski

Środowa sesja przyniosła rynkom europejskim kontynuację przeceny. W konsekwencji nastąpiło przełamanie poziomów wsparcia na wykresach notowań indeksów paneuropejskich. Optymizm staje się coraz bardziej deficytowy. Na giełdach akcji Paryża, Frankfurtu i Londynu dominowała podaż.

Aktualizacja: 27.02.2017 12:20 Publikacja: 12.06.2008 09:42

Po zakończeniu wtorkowej sesji istniała spora szansa, że indeksy przerwą impuls spadkowy. Sprzyjały temu brak publikacji danych makro dużego kalibru oraz wyraźny spadek notowań ropy naftowej już po zamknięciu giełd w Europie. Osłabieniu ulegało również euro. Środowy poranek przyniósł jednak odwrócenie tych trendów i obydwa wpływały negatywnie na postrzeganie perspektyw rynku akcji.

Ani ropa ani kurs wspólnej waluty nie wykroczyły poza zakres zmienności ostatnich kilku dni, więc trudno zwalać na nie całą winę za fatalne zakończenie dnia. Były ważnymi składowymi napędzającymi eskalację przeceny, ale to niepokój o przyszłość branży bankowej oraz o potencjalne działania zmierzające do ograniczenia inflacji były głównym przyczynkiem spadków.

Zamieszania narobiły deklaracje członków władz ECB. Zarówno Athanasios Orphanides jak i Juergen Stark sugerowali w swoich wypowiedziach, że Europejski Bank Centralny może podnieść stopy procentowe. Inwestorzy odczytali te informacje jak zapowiedź nawet całego cyklu podwyżek stóp. Wspólna waluta reagowała umocnieniem. Efektem ubocznym był spadek zainteresowania obligacjami denominowanymi w Euro, z poważnymi konsekwencjami dla nastrojów. Sytuację próbował ratować Christian Noyer, mówiąc o oczekiwaniu na osłabienie presji inflacyjnej w kolejnych miesiącach, oraz tłumacząc że rynek mógł opatrznie zrozumieć ostatnią bardzo jastrzębią wypowiedź szefa ECB. Nie pomogło. Na koniec dnia euro zyskało do dolara ponad 0,5 pkt. proc.

Wspomnianym ubocznym efektem obaw o przyszłość stóp procentowych w strefie euro było załamanie aukcji niemieckich obligacji rządowych. Udało się uplasować zaledwie trochę więcej niż połowę oferty. Brak popytu na całość emisji nie jest rzeczą nienormalną, ale sytuacja gdy prawie połowa oferty nie znajduje nabywcy nie zdarzyła się od ponad 10 lat. Świadczy o powszechnym przekonaniu, że ryzyko podwyżek stóp procentowych jest bardzo wysokie. Podwyżki stóp oznaczają spadek cen obligacji, które każdy bank posiada jako część aktywów. Efektem jest obciążenie bilansu przeszacowaniem ich wartości. Nic dziwnego, że branża bankowa była tą która cierpiała dzisiaj najbardziej.

Niektóre banki radziły sobie lepiej niż inne, ale prawie wszystkie ostro traciły. Brytyjski HBOS zanotował spadek kapitalizacji sięgający około 11%. Barklays ponad 4.5%. Brytyjskie relatywnie więcej niż te na Kontynencie. O skali problemów angielskich banków uświadomił , w zasadzie wystraszył, Royal Bank of Scotland. Niedawno uplasował na rynku nową emisję akcji, teraz poinformował opinię publiczną, że ilość dobrych wiadomości jest mniejsza niż tych złych. Przeżywającej ciężkie miesiące branży nie trzeba było wiele by sprowokować pogłębienie przeceny. Wyrażenie takiej opinii kosztowało akcjonariuszy RBS spadek poziomu notowań do wieloletnich minimów.

Obawy o skalę zmian cen podsycił odczyt inflacji HICP we Francji. Co prawda mieścił się w przedziałach przewidywań analityków - wynosi 3,7% rok do roku - ale to kolejne dane potwierdzające zagrożenie.

Obraz rynku kompletuje informacja o rosnącym bezrobociu w Wielkiej Brytanii. Sięga już 5,3%. Przy rosnących w ciągu dnia notowaniach ropy, które osłabiły branże czułe na ruchy cen tego surowca, rynek nie zdołał zdyskontować nawet wzrostu cen metali -notowania spółek wydobywczych spadały.

CAC 40 - indeks grupujący największe spółki giełdy w Paryżu - zanotował straty przekraczające 2%. Wyraźnie przełamał opór na poziomie dołka z kwietnia. Notujący prawie 1,8% na minusie niemiecki DAX jest w minimalnie lepszej sytuacji. Przekroczenie poziomu wsparcia jest niewielkie. Lepiej odzwierciedlające nastroje w całej Europie ponadnarodowe indeksy dużych spółek przełamały i potwierdziły ceną zamknięcia pokonanie wsparcia na poziomie minimów z kwietnia. Dla wielu inwestorów stanowi to potwierdzenie sygnałów sprzedaży. Duża skala spadków na giełdach w USA nie pozwala zbyt optymistycznie patrzeć na perspektywę początku czwartkowych notowań na rynkach akcji w Europie. Najprawdopodobniej rozpoczną od spadków. Można mieć nadzieję, że za sprawą braku przełamania przez notowania ropy maksimów z poniedziałku, ceny surowca nieco spadną. Euro również chwieje się w swoim lokalnym trendzie wzrostowym. Te czynniki mogą sprzyjać korekcie. Kluczową dla czwartkowej sesji wydaje się sytuacja w sektorze finansowym. Poprawa nastroju wśród inwestorów zainteresowanych akcjami banków może najłatwiej powstrzymać przed dalszą przeceną. Patrząc na środowe nastroje na rynku - bez wyraźnych sygnałów ze strony władz, lub zaskakujących pozytywnie informacji pochodzących ze spółek, będzie to trudne.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów