Opublikowane dziś dane, rozpatrywane jako całość, były korzystne dla dolara. Wzrost sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych o 1 proc., przy wzroście o 1,2 proc. sprzedaży bez samochodów, był dwukrotnie wyższy od prognoz. Znaczenia tego raportu nie umniejsza fakt, że najprawdopodobniej był to efekt jednorazowy, wywołany zwrotami podatkowymi.
Na plus dla dolara należy również zapisać majowy wzrost cen w imporcie o 2,3 proc. w relacji miesięcznej i 17,8 proc. w relacji rocznej, wobec odpowiednio 1,8 proc. i 15,4 proc. odnotowanych miesiąc wcześniej. Raport ten pokazuje, że słaby dolar stanowi znaczący czynnik zwiększający inflację w USA.
Niekorzystną wymowę ma tylko tygodniowy raport z amerykańskiego rynku pracy. Wzrost liczby nowych bezrobotnych o 25 tys. do 384 tys., podczas gdy prognozy mówiły o 365 tys., potwierdza niekorzystne tendencje na tym rynku. I to jest powód do pewnego niepokoju.
Gwałtowny zwrot na EUR/USD, pomimo generalnie korzystnych dla dolara "figur", nie zaskakuje tak bardzo, jeżeli zwróci się uwagę, że okolice 1,54, to istotne wsparcie techniczne. Barierę popytową tworzy tam nie tylko psychologiczny poziom 1,54 dolara, ale również dołek z 5 czerwca br. na wykresie godzinowym (1,5390) i z 7 maja br. na wykresie dziennym (1,5380), jak również potencjalna linia szyi kilkumiesięcznej formacji głowy z ramionami (1,5375). Tym samym szczególnie nie dziwi, że przed jutrzejszą publikacją majowy danych o amerykańskiej inflacji CPI, inwestorzy nie chcieli podejmować decyzji, które będą rodziły średnioterminowe konsekwencje. Zdecydowane wybicie poniżej strefy wsparcia w okolicy 1,54 dolara, będzie bowiem otwierało drogę do 1,48 dolara.
Raporty z 14:30, to nie jedyne "figury" w dniu dzisiejszym. O godzinie 16-tej zostaną jeszcze opublikowane kwietniowe dane o zapasach w amerykańskich firmach, a na godzinę 17:30 zaplanowane jest wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke.