Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 12:30 Publikacja: 13.06.2008 09:42

Wczorajsze notowania w Stanach zakończyły się niewielkim wzrostem wartości

indeksów. Wzrost niby powinien cieszyć posiadaczy długich pozycji, ale

pewnie nie wszyscy są w dobrych humorach. Co z tego, że średnia

przemysłowa zyskała wczoraj ponad 50 pkt., skoro wcześniej wzrosła o 200

pkt.? Skok cen o 200 pkt. to już coś, a tak mamy za sobą jedynie marne

odbicie.

Zdaniem części serwisów za wzrost cen odpowiadają dobre dane o dynamice

sprzedaży detalicznej. No, przynajmniej lepsze od prognoz. Trzeba

pamiętać, że są to dane nominalne, a nie realne, a więc na razie nie

wiadomo w pełni ile za tym wzrostem stoi faktycznego popytu na towary, a

ile zwyżki cen tych towarów. Przypomnijmy ostatnią Beżową Księgę i

stwierdzenie, że coraz częściej wzrost cen u producentów i hurtowników

jest przerzucany na ostatecznego konsumenta. W tej chwili nie wiadomo, jak

mocno te procesy już zachodzą. W kontekście lepszych danych o sprzedaży

nie można zapominać o rabacie podatkowym. O ile, trudno oczekiwać po tym

programie cudów, to jednak pewien ruch w konsumpcji może być widoczny.

Niektórzy analitycy sugerują, że część gospodarstw domowych dokonała

pewnych zakupów już z myślą o spodziewanym czeku z IRS. Być może, choć w

tej chwili to tylko spekulacje. Lepsze od prognoz dane wpływają na

oczekiwania co do dynamiki konsumpcji w II kw. 2008 roku. W trakcie

wczorajszej publikacji podano także zrewidowane dane dotyczące poprzednich

miesięcy. Rewizja była pozytywna, co sprawia, że obecna prognoza

ostatecznej dynamiki PKB w I kw. wynosi 1,1 proc.

Dziś będziemy mogli się przekonać, czy ostrzeżenia wynikające z Beżowej

Księgi znajdują już odzwierciedlenie w rzeczywistości. Pojawi się bowiem

wartość inflacji w USA. Zanim to jednak nastąpi poznamy inflację w Polsce.

Oczekuje się, że będzie ona wynosiła 4,3 proc. Inflacja w Stanach

mierzona wskaźnikiem CPI ma wynieść 0,5 proc., a nie licząc zmian cen

energii i żywności wzrost ma wynieść 0,2 proc. Te dwie publikacje będą

dziś dla nas najważniejsze i one mają szansę ustawić końcówkę notowań.

Wczorajsze odbicie to miłe dla byków wydarzenie, ale nie na tyle ważne, by

miało zmienić ich sytuację. Nadal całkiem realna jest groźba powiększenia

spadku, a więc i strat byczej strony rynku. Dane mogą przesądzić o tym,

czy to powiększenie spadku będzie miało miejsce już dziś, czy później.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów