Na rynki napłynęła spora doza pomyślnych informacji. Mimo tego, inwestorzy w Europie nie poradzili sobie z samodzielnym wyprowadzeniem wyraźnego odbicia. Nie pomogły nawet wzrosty w niezwykle ważnym dla postrzegania ogólnych perspektyw segmencie spółek sektora finansowego. To niezbyt dobrze świadczy o dominujących nastrojach. Dopiero bardzo wyraźny wzrost wycen akcji na giełdach w Ameryce-rajd - zdołał pomóc głównym indeksom osiągnąć plusy.
Poprawa nastrojów w sektorze bankowym była zasługą trzech czynników. Dwa z nich mogą pomóc wyznaczyć stabilny dołek wycen banków w Europie. Jeśli zostanie on potwierdzony, to będzie mieć kluczowe znaczenie dla kontynuacji odbicia i przerwania złej passy na szerokim rynku.
Financial Services Authority, główny regulator brytyjskiego rynku, zamierza wprowadzić częściowe ograniczenia krótkiej sprzedaży. Ma to zapobiec ewentualnym nadużyciom, możliwym przy okazji emisji praw poboru. Taki krok powinien wspomóc branżę bankową, która stoi przed koniecznością pozyskania kapitału. Ta decyzja jest jasnym wsparciem lobby finansowego. Nic więc dziwnego, że większość brytyjskich banków notowała wzrosty. W przypadku HBOS, dla którego moment decyzji regulatora jest wyjątkowo korzystny , nawet ponad 13%. Rosnące wyceny banków nie uchroniły indeksów giełdy w Londynie przed spadkami. FTSE 100 był obciążony notowaniami akcji spółek wydobywczych. Za sprawą tego segmentu, przez większą część dnia był notowany poniżej ceny zamknięcia z czwartku.
Szwajcarskiemu UBS udało się uplasować na rynku prawie całą nową emisję akcji. Jego notowania zyskiwały w Zurychu ponad 5%. To dobry znak dla akcjonariuszy, obawiających się konieczności rozminięcia się wyceny z ceną rynkową. Jest to doskonała wiadomość dla gigantów rynku finansowego, którzy są underwriterami emisji wielkich banków. Razem z decyzją brytyjskiego nadzoru, uplasowanie prawie całej emisji UBS dało zasadnicze wsparcie branży finansowej i stanowiło czynnik wspierający wzrosty w pierwszej fazie sesji na rynkach akcji w USA. Do tych dwóch czynników doszło jeszcze podgrzewanie przez prasę atmosfery wokół potencjalnej fuzji z udziałem Commerzbanku, Alianz i Dresdner Banku. Niemiecki DAX kolejny dzień był silniejszy od francuskiego CAC40. Francuskie banki znów miały słabszy dzień.
O ile notowania akcji spółek sektora finansowego miały zasadniczy wpływ na ostateczny wynik sesji to zapewne zakończyłaby się inaczej gdyby nie kolejny spadek notowań kontraktów na ropę oraz wzmocnienie dolara. Inwestorzy oczekują, że spotykający się w Japonii ministrowie finansów grupy G8 będą wywierać presję - zapewne słowną - na umocnienie amerykańskiej waluty oraz zwiększenie wydobycia ropy. Nie pomylili się. Już w pierwszych oświadczeniach dla prasy można było zauważyć akcenty wspierające dolara. Minister Finansów Francji, Christine Legarde, wyraźnie przestrzegała przed podnoszeniem stóp procentowych.