Ten sam czynnik, który leżał u źródeł kilkudniowej poprawy nastrojów, w środę zepchnął notowania indeksów z powrotem do strefy ryzyka przełamania czerwcowych minimów. Indeks dużych spółek giełdy paryskiej - CAC40, przełamał je. Trochę mniej zagrożony jest niemiecki DAX , któremu mimo spadków udaje się utrzymać w obszarze krótkoterminowego impulsu wzrostowego. Zainteresowanie inwestorów wciąż skoncentrowane jest na sygnałach z branży finansowej. Okazały się niekorzystne dla popytu.
Bank Goldman Sachs we wtorek zaprezentował swoje wyniki, słabsze niż w poprzednim kwartale, ale lepsze niż obawiali się pesymiści. Gdyby informacje pochodzące z tego banku skończyły się na podaniu własnych wyników - Europa świętowałaby zapewne kolejny dzień wzrostów. Niestety drugą informacją było obniżenie wycen docelowych dla kilkunastu spółek sektora finansowego. Treść komentarza analityków stawia w niezbyt korzystnym świetle krótkoterminowe perspektywy dla banków inwestycyjnych. Ta wiadomość wyczuliła inwestorów na kolejne newsy dotyczące sektora finansowego. Nie były dobre.
Nastroje w branży uległy pogorszeniu po opublikowaniu wypowiedzi Johna Paulsona. Ten wsławił się trafną prognozą sytuacji na rynku kredytowym w USA , na długo przed tym jak zaczął to dyskontować rynek. Jego zdaniem banki czekają kolejne fale odpisów z tytułu złych pożyczek , przy czym przewiduje, że straty będą znacznie większe niż pesymistyczne szacunki. Mówił o kwotach rzędu 1,3 biliona dolarów, podczas gdy analitycy banków inwestycyjnych, a nawet pesymistyczne oceny Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wspominają maksimum o kilkuset miliardach do biliona. Na domiar złego, jeden a amerykańskich banków - Fifth Third Bancorp. poinformował o obcięciu dywidendy i planach sprzedaży aktywów, by podbudować płynność.
Po południu wyniki opublikował Morgan Stanley. Co prawda były zbliżone do oczekiwań analityków z Wall Street , ale w obliczu złego dnia dla branży rozczarowały inwestorów, którzy zareagowali wyprzedażą. Tym razem nawet optymistycznie nastawieni Amerykanie ulegli presji niedźwiedzi. Indeksy w USA ostro spadały. Nic dziwnego, że przecena w Europie uległa pogłębieniu. Ogólnemu nastrojowi zaszkodziły również wypowiedzi Juergena Starka z ECB. W bardzo ostrym tonie odniósł się do ostatniego odczytu inflacji w Eurolandzie. Nawiązał też do problemu rosnących kosztów pracy, sygnalizujących zagrożenie inflacyjne ze strony tzw. "efektów drugiej rundy" (tu: głównie presji płacowej) .
O ile we wtorek większość rekomendacji analityków i informacji ze spółek wspierała popyt , to w środę ten parytet uległ odwróceniu. Morgan Stanley obniżył ceny docelowe dla kilku linii lotniczych Brytyjska sieć supermarketów Sainsbury poinformowała o słabym wznoście sprzedaży, co zostało zinterpretowane przez inwestorów jako sygnał potwierdzający słaby sentyment konsumentów w całej Europie. Z kolei analitycy Merill Lynch obniżyli rekomendację dla niemieckiego potentata chemii gospodarczej - Henkel AG. Większość akcji spółek handlu detalicznego mocno traciła na wycenie.