Z. Flejsner: Komentarz europejski

Inwestorzy w Europie nie znaleźli argumentów przemawiających za kontynuacją impulsu wzrostowego rozpoczętego w połowie lipca. Indeksy paneuropejskie cofnęły się do poziomu wsparcia - linii trendu wzrostowego. Na rynek wracają obawy o kondycję globalnej gospodarki oraz sektora bankowego.

Aktualizacja: 26.02.2017 15:47 Publikacja: 13.08.2008 19:07

Załamanie impulsu wzrostowego na amerykańskim rynku akcji podkopało zaufanie inwestorów europejskich co do potencjału dalszych wzrostów na naszym podwórku. Po fazie uspokojenia i dyskontowania potencjalnego końca problemów w firm sektora finansowego, ze Stanów Zjednoczonych napłynęły kolejne niepokojące wieści na nowo rozbudzające obawy o kondycję krwioobiegu światowych finansów - czyli banków . Wtorkowa przecena spółek sektora finansowego w Europie w środę nabrała większego tempa. Indeksy grupujące europejskie instytucje finansowe notowały spadki przekraczające 4%.

Zatrzymanie się impulsu osłabiającego euro i sprowadzającego w dół kontrakty na ropę naftową skłoniły inwestorów lokujących w branże czułe na ich notowania do kontynuacji realizacji zysków. Mocno traciły między innymi Daimler i BMW. Podobnie sieci detaliczne. Znaczącym czynnikiem mającym wpływ na pogorszenie nastrojów na szerokim rynku były słowa Mervyna Kinga - szefa Banku Anglii. Obniżył prognozę wzrostu gospodarki brytyjskiej na pierwszy kwartał przyszłego roku do 0,1%. Jego zdaniem gospodarka stoi przed trudnym i bolesnym okresem dostosowania, którego nie da się uniknąć. Wspomniał o inflacji i spowolnieniu gospodarczym. To sugerowanie że nadchodzi czas stagflacji - jednego z największych zagrożeń dla gospodarki i inwestorów. W Anglii rośnie bezrobocie. Inwestorzy widząc ryzyko podobnego scenariusza w Europie kontynentalnej woleli pozbywać się akcji - nie tylko firm sektora finansowego. Mervyn King przypomniał niedawne słowa szefa ECB - również widzącego przyszłość w ciemniejszych barwach.

Eurostat opublikował dane o produkcji przemysłowej w czerwcu. Spadła o 0,5% rok do roku - co przekracza prognozy analityków. Spadek był największy od pięciu lat. Wymowę danych łagodziły mieszane i trudne w interpretacji odczyty z poszczególnych krajów. W ujęciu miesięcznym pozostała bez zmian. We Francji roczna produkcja spadła o 0,4%, tymczasem w Niemczech wzrosła o 0,3%. Niemieckie dane nie są jednak takie "dobre" jakby mogło się wydawać . W poprzednim miesiącu odnotowano tam spadek o 2%, więc niektórzy obserwatorzy rynku spodziewali się silniejszego odbicia. W Hiszpanii - przeżywającej załamanie na rynku nieruchomości - produkcja przemysłowa spadła o 2%.

Na otwarciu rynki akcji w Europie zaczęły od umiarkowanych strat. Oprócz słabej sesji w USA poprzedniego dnia, czynnikiem pogrążającym nastroje były dane z Japonii. Odnotowano tam spadek PKB w drugim kwartale o 2,4% -w ujęciu rocznym. Dane za pierwszy kwartał (+3,2%) napawały nadzieją na zdynamizowanie wzrostu przeżywającej trudności gospodarki japońskiej. Publikacja wspierała obóz zwolenników tezy wejścia w fazę długotrwałego globalnego spowolnienia gospodarczego - skutkującego recesją w wielu krajach świata. Jen umocnił się do dolara - co może być sygnałem rosnącej awersji do ryzyka - zamykania pozycji carry trade.

Kropkę na "i" - jeśli chodzi o nastroje - postawił Richard Bernstein - główny analityk Merill Lynch. Inwestorzy europejscy przerazili się notą dla klientów, w której przestrzegł przed niedoszacowaniem negatywnych skutków kryzysu na rynkach finansowych - że jest daleki od zakończenia i może dotyczyć nie tylko kredytów ryzykownych. Nic dziwnego, że głównym poszkodowanym podczas środowej sesji był sektor finansowy.

Atmosferę niepewności i zamieszania podsycały doniesienia z Gruzji o przebiegu wprowadzania zawieszenia broni. Dolar zyskiwał do większość walut krajów uznawanych za bardziej ryzykowne. Kolejny dzień stabilizacji notowań eurodolara stwarza pozory wzrostu zagrożenia ponownym umacnianiem się wspólnej waluty - co skłoniło do kontynuacji realizacji zysków z wcześniejszych zakupów akcji europejskich eksporterów. Publikacja danych o sprzedaży detalicznej w USA nie zdołała uspokoić nastrojów. Były słabsze prognoz analityków. Biorąc pod uwagę efekty, które powinny przynosić niskie stopy procentowe oraz zwroty podatkowe - dane mogą niepokoić. Efekty dotychczasowych działań Fed, są rozczarowujące. Nic dziwnego, że Amerykanie rozpoczęli dzień od spadków na giełdach w Nowym Jorku. To zaś z automatu pogłębiło przecenę w Europie. Na dodatek, pod koniec dnia zaczęły rosnąć notowania kontraktów na ropę.

Indeksy największych giełd w Europie kończą dzień dużymi spadkami. Po godzinie 17stej CAC40 oraz DAX traciły ponad 2%. FTSE100 tracił o połowę mniej , wspomagany trzymającymi się mocno spółkami surowcowymi. Indeksy paneuropejskie, grupujące największe spółki kontynentu, cofnęły się w pobliże poziomu przełamanego maksimum konsolidacji z początku lipca - które stanowi silny opór techniczny. Jednocześnie, na indeksie DJ Stoxx600 osiągnęły poziom linii trendu wzrostowego wyznaczonego przez minimum z lipca i dołek z początku sierpnia. Przełamanie tej linii może przesądzić o załamaniu lub zmianie tempa impulsu wzrostowego zapoczątkowanego na początku drugiej dekady lipca.

Zatrzymanie indeksów na tym poziomie ma również swój wymiar pozytywny. Wychłodziło wskaźniki, dało szansę na realizację zysków i może dać bazę do kontynuacji wzrostowej korekty długoterminowego trendu spadkowego. Warto zauważyć, że środowe spadki pochłonęły mniej niż połowę wzrostu notowanego od początku sierpnia. To jeszcze nie znak odwrotu byków. Jutrzejsze publikacje danych o inflacji i PKB w strefie euro, razem z danymi o inflacji i ilości nowych bezrobotnych w USA powinny ostatecznie przesądzić o losach giełd w Europie do końca tego tygodnia.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów