Ceny w amerykańskim imporcie wzrosły w lipcu o 1.7% m/m, głównie za sprawą wzrostu kosztów energii i słabego dolara. Wzrosły też ceny w eksporcie-tym razem o 1.4% m/m.
Słabiej od prognoz wypadły dane o sprzedaży detalicznej. Spadek w lipcu o 0.1% był pierwszym spadkiem od pięciu miesięcy. Za taki stan rzeczy odpowiada głównie słaba sprzedaż aut w USA. Ogólnie dane sugerują, iż wydatki konsumentów maleją.
W Europie produkcja przemysłowa była w lipcu bez zmian. Bank Anglii obniżył natomiast swoje prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii. Zaznaczył również, iż inflacja może mocno wzrosnąć, jednak stopy procentowe niekoniecznie będą podnoszone. To wystarczyło aby funt brytyjski stracił wczoraj do dolara 300 pipsów, realizując niemal cały scenariusz spadków (w okolice 1.85) o którym to scenariuszu pisaliśmy we wtorkowej analizie, a który przewidziany był na kilka tygodni.
Ciekawie przedstawia się również rynek USD/JPY. Na wykresie tej pary można dopatrzyć się odwróconej formacji "RGR". Linia szyi tej formacji została przełamana. Jeśli wyraźnie pokonany zostanie poziom 110.00 to teoretyczny zasięg tej formacji może doprowadzić dolara w dłuższej perspektywie w okolice poziomu 125.00. Pierwszym oporem byłby jednak poziom 115.00. Wsparciem pozostają teraz poziomy 108.50 oraz 105.00. Duży wpływ na zachowanie tej pary będą mieć amerykańskie giełdy.
Sylwester Majewski