Potwierdzeniem tych obaw były zeszłotygodniowe dane makro - spadek PKB w Japonii oraz w strefie euro w drugim kwartale bieżącego roku, zdają się sugerować, iż zagrożenie recesją gospodarczą dotyczy nie tylko USA.
Inwestorzy w Azji również czują zaniepokojenie o przyszłość światowej gospodarki, co powoduje iż wzrosty nie są spektakularnie wysokie. Na giełdzie w Tokio wsparciem dla zwyżki w czasie ostatniej sesji okazał się słabszy jen. Dzięki temu zyskiwały spółki eksportowe. Nikkei 225 wzrósł dzisiaj o 1,12%.
Dzisiejsze otwarcie giełd europejskich, po umiarkowanie dobrej sesji w piątek, nie zaskoczyło nadmiernym optymizmem. Główne indeksy rozpoczęły notowania na minusie. Nad rynkiem cały czas wisi widmo recesji gospodarczej w Europie. Do tego dochodzi problem rosnącej inflacji. Najwięcej od rana straciły banki - UBS odnotował już 1-procentową stratę, Societe Generale oraz Credit Suisse straciły po 1,5%.
GPW podążyła za nastrojami na światowych giełdach i otworzyła się na minusie. WIG 20 na otwarciu spadł o 0,14%. Obronną ręką ma szanse zakończyć dzisiejszą sesję KGHM - w wyniku rosnących cen miedzi na rynkach światowych spółka zyskała od otwarcia 0,77%, w czym póki co nie przeszkodziło obniżenie rekomendacji przez UniCredit.
Inwestorzy czekają dziś na dane ze strefy euro o bilansie handlu zagranicznego oraz ważne dla przyszłej decyzji o poziomie stóp procentowych dane o dynamice przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.