Tyle, że cykle koniunkturalne nie zawsze muszą się dokładnie sprawdzać, wtedy inwestowanie byłoby za proste. A sytuacja amerykańskiej gospodarki wcale nie jest tak dobra - utrzymują się problemy na rynku nieruchomości, przyspiesza inflacja, a sektor finansowy jeszcze nie otrząsnął się z kryzysu subprime. Wczoraj były szef MFW, Kenneth Rogoff nie wykluczył, że USA znajdują się dopiero na półmetku kryzysu, a najbliższe miesiące mogą przynieść falę bankructw instytucji finansowych. Jego zdaniem Freddie Mac i Fannie Mae nie ostaną się w obecnej formie i będą wymagały poważnych instytucjonalnych zmian. Opinia ta zbiegła się z wczorajszym artykułem wpływowego Barrons?a, gdzie zasugerowano możliwą nacjonalizację obu tych spółek, czemu później zaprzeczył Departament Skarbu. Wracając do tematu dolara - jeżeli inwestorzy przekonają się, że perspektywa poprawy sytuacji w USA zaczyna się oddalać, to może czekać nas dość gwałtowna korekta ostatniego umocnienia się amerykańskiej waluty. Katalizatorem tego ruchu może okazać się zaplanowane na piątek wystąpienie szefa FED w Jackson Hole, który może zmniejszyć oczekiwania na szybkie podwyżki stóp procentowych w USA.
Złoty: Presja na dalsze osłabienie się walut naszego regionu, tak widoczne w ubiegłym tygodniu, zaczyna wygasać. Opublikowane wczoraj dane nt. dynamiki płac w lipcu (11,6 proc. r/r) mogą sugerować, iż RPP jeszcze we wrześniu rozważy możliwość podwyższenia stóp procentowych. Zwłaszcza, że w zbijaniu inflacji nie pomaga już silny złoty, który w relacji do euro powrócił do poziomów notowanych w końcu czerwca b.r. O godz. 15:43 za jedno euro płacono 3,3220 zł, dolar był wart 2,2600 zł, frank 2,0605 zł, a funt 4,2123 zł. Jutro inwestorzy poznają dane nt. lipcowej dynamiki produkcji przemysłowej i cen PPI (prognozowanych odpowiednio na poziomie 7,4 proc. r/r i 2,6 proc. r/r), a w czwartek informacje o inflacji netto. Wydaje się jednak, że większy wpływ będzie mieć sytuacja na rynkach międzynarodowych. Spadki na Wall Street i korekta ostatniego umocnienia dolara, mogą uruchomić zlecenia kupna krajowej waluty. Istnieje spore prawdopodobieństwo, iż zarówno EUR/PLN, jak i USD/PLN ustanowiły właśnie swoje lokalne szczyty, których nie powtórzą do końca miesiąca. W perspektywie najbliższych dni notowania EUR/PLN powinny spaść w okolice 3,30 zł, a USD/PLN 2,2050 zł.
Euro/dolar: Opublikowany dzisiaj indeks ZEW z Niemiec, który okazał się być nieco lepszy od prognoz, zdołał zatrzymać dalsze spadki EUR/USD, ale nie odwrócić krótkoterminowego trendu. Jak podano o godz. 11:00 indeks oczekiwań ekonomicznych ZEW wyniósł w sierpniu "minus" 55,5 pkt. wobec spodziewanych "minus" 62 pkt. Szef instytutu, Wolfgang Franz stwierdził, iż nie opowiada się za koniecznością obniżenia stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, a obawy związane z pojawieniem się recesji w niemieckiej gospodarce nie są zasadne. O wiele większym zagrożeniem może być rysująca się perspektywa stagflacji w amerykańskiej gospodarce - opublikowane o godz. 14:30 dane o inflacji PPI, podobnie jak zeszłotygodniowe CPI, przewyższyły oczekiwania. Ceny "producenckie" wzrosły w lipcu o 1,2 proc. m/m i 0,7 proc. m/m w ujęciu bazowym. Jednocześnie słabe dane napłynęły z rynku nieruchomości. Pytaniem, które teraz stawia sobie większość inwestorów jest, czy i kiedy FED zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych. Dlatego tak istotne może okazać się piątkowe przemówienie szefa FED. Jeżeli bank centralny w większym stopniu skupi się na problemach gospodarki i sektora finansowego, a w mniejszym stopniu zasygnalizuje gotowość do walki z inflacją, to na EUR/USD zobaczymy dość wyraźną korektę ostatniego ruchu. Zwłaszcza, że dynamika ostatniego ruchu pokazuje, iż w sporej części mógł on być "napędzany" pokrywaniem krótkich pozycji w dolarze, a "fundamentaliści" będą żądać mocnych danych z amerykańskiej gospodarki, które nieprędko nadejdą. Warto będzie też obserwować zachowanie się cen ropy, zwłaszcza pod kątem poziomu 110 USD za baryłkę, jako silnego wsparcia. Odbicie się cen tego surowca w oczekiwaniu na zwiększone zapotrzebowanie na jesieni, może kolejnym z elementów układanki prowadzącej do korekty ostatniego umocnienia dolara. Sygnałem rozpoczęcia się korekty będzie naruszenie poziomu 1,4770-1,4800. Wtedy odbicie mogłoby sięgnąć okolic 1,4970 (na obecną chwilę). O godz. 15:43 za jedno euro płacono 1,4690 USD.
Funt/dolar: "Gołębie" sformułowania, które padły w opublikowanym w minioną środę raporcie o inflacji, autorstwa Banku Anglii, sprawiły, iż spadki GBP/USD były bardziej znaczące, niż EUR/USD. Notowania funta z impetem przebiły barierę 1,90 dolara i jeszcze w piątek dotarły do okolic 1,85, które wydaje się, że staną się lokalnym wsparciem. Zwłaszcza, że ponowny test tych rejonów, który miał miejsce dzisiaj rano (minimum 1,8538) był udany. Głównym wydarzeniem jutrzejszego dnia będzie publikacja zapisków z sierpniowego posiedzenia Banku Anglii. Rynek spodziewa się, że będą one zbliżone do tych z lipca, kiedy to 7 członków MPC wstrzymało się od głosu, David Blanchflower opowiadał się za obniżką stóp, a Timothy Besley za ich obniżką. Jeżeli jednak "gołębi" będzie więcej, to może przyczynić się to do dalszego spadku GBP/USD (poniżej 1,85). O godz. 15:43 za funta płacono 1,8621 USD.
Sporządził: