Konsekwencje takiego upadku dla funkcjonowania rynku kapitałowego byłyby ogromne i przed tym właśnie chciał uchronić gospodarkę Bernanke, umożliwiając przejęcie Bear Sterns przez JP Morgan. Rynek zaczął jednak od razu spekulacje odnośnie tego, kto mógłby być następny. Powrócił znowu temat Lehman Brothers, który miał podobną strukturę aktywów do Bear Sterns. Co ciekawe to właśnie analityk JP sporządził notę wskazującą na dalsze problemy Lehmana. Z kolei analitycy Goldman Sachs szacują, iż gigant ubezpieczeniowy AIG (który poniósł już dość dotkliwe straty) będzie musiał wypłacić aż 20 mld USD jako odszkodowania z tytułu sprzedanych kontraktów typu CDS (credit default swap). Oczywiście aktualny jest ciągle temat Freddie Mac i Fannie May. Te organizacje z ostatnim dniem sierpnia muszą wykupić obligacje o łącznej wartości 223 mld USD, co może być doskonałym testem ich wypłacalności i przesądzić, czy będą potrzebowały interwencji Departamentu Skarbu.
Spadkowi niepewności nie pomagają publikowane dane makroekonomiczne. To już druga taka sytuacja w ostatnich kilku dniach, kiedy w USA podawany jest niekorzystny zestaw danych inflacyjnych i ze strefy realnej. W miniony czwartek mieliśmy wyższą inflację i (kolejne) gorsze dane o nowych bezrobotnych, wczoraj zaś wyższą inflację PPI (aż 9,8% r/r) i zdecydowanie słabsze od oczekiwań dane z rynku mieszkaniowego. Choć w ostatnim czasie dolar się umacnia, co powinno ostudzić presję inflacyjną, wygląda to tak, jakby wcześniejsze osłabienie przekładało się na procesy cenowe z pewnym opóźnieniem.
Dziś o godzinie 14.00 w Polsce dane o produkcji przemysłowej i cenach producenta - nasze prognozy to odpowiednio 6,8% r/r i 2,6% r/r. Wcześniej, bo o godzinie 10.30 protokół z ostatniego posiedzenia Banku Anglii. Przypomnijmy, iż ostatni rozkład głosów to 7 za utrzymaniem stóp, 1 za podwyżką i 1 za obniżką.
Waluty - Funt pod silną presją
We wtorek dolar tracił do większości głównych walut, choć straty nie były duże w porówaniu do wcześniejszego umocnienia. Inwestorzy pozbywali się amerykańskiej waluty głównie popołudniem, kiedy poznaliśmy nienajlepsze dane makroekonomiczne. Co prawda wyższy PPI powinien niejako równoważyć negatywny wpływ danych z rynku budownictwa mieszkaniowego, jednak ostatecznie niepewność po wypowiedziach Rogoffa i spadki na rynkach akcji sprzyjały euro i jenowi. Notowania EURUSD wzrosły z 1,4640-1,4690 w pierwszej części dnia do 1,48 wieczorem. Na tej sytuacji tylko połowicznie skorzystał brytyjski funt, który popołudniem zyskiwał wobec dolara, ale zdołał jedynie odrobić straty z rana, kiedy tracił po kolejnych niepokojących danych dotyczących cen domów. Jeśli dzisiejszy protokół z posiedzenia Banku Anglii będzie zwiększał szansę na obniżkę stóp (choćby nieznacznie), funt może nadal szybko ponosić dalsze straty.