W czwartek rynki indeksy w Europie pogrążyły się w przecenie. Jej skala nie do końca odzwierciedla rangę czynników które do niej doprowadziły - ropa powyżej 120 dolarów za baryłkę oraz euro o 1% droższe niż w środę. Indeksy zatrzymały się na poziomie minimum z początku sierpnia, wykazując relatywną siłę popytu.
Skoro ropa i eurodolar tracą dla inwestorów na znaczeniu to można doszukiwać się w zachowaniu rynku sygnałów wyczerpania impulsu spadkowego. . Wielu inwestorów jest skłonnych uznawać, że obecny poziom cen "czarnego złota" jest już częściowo uwzględniony w wycenach. Wysoka zmienność cen surowców została włączona do czynników ryzyka i dopiero wyraźne ukształtowanie nowych trendów powinno znaleźć mocniejsze przełożenie na sentyment do akcji.
Oczywiście w czwartek, nie obyło się bez mocnej przeceny wielu spółek których rentowność bądź poziom sprzedaży są ściśle powiązane z notowaniami paliw, takich jak linie lotnicze czy producenci samochodów. Jednak miały one skalę niższą niż przy podobnym zachowaniu notowań tego surowca w przeszłości. Podaż mogła również dyskontować dużą aprecjację euro wobec dolara, co zwykle przecenia akcje europejskich eksporterów. Tak było i tym razem, choć na tle innych spółek eksporterzy nie wyróżniali się szczególną słabością.
Czynnikiem tworzącą presję na indeksy były przede wszystkim kolejne wiadomości dotyczące sektora bankowego. Analitycy Citygroup przewidują, że trzy duże amerykańskie banki w kolejnym kwartale znów będą zmuszone dokonywać odpisów. Innym czynnikiem przeceniającym akcje tego sektora była wiadomość o porzuceniu przez kilka banków azjatyckich planów objęcia udziałów w Lehman Brothers. Na dodatek jeden z analityków Citigroup obniżył Lehmanowi prognozę zysków. Indeksy branżowe grupujące europejskie banki po południu traciły ponad 2%.
Spadki objęły prawie całą szerokość rynku. Na rozszerzenie złych nastrojów poza branżę eksporterów i spółek czułych na cenę ropy miała wpływ informacja o raporcie jaki jeden z analityków Goldman Sachs wysłał swoim klientom. Informuje w nim (w zasadzie potwierdził powszechnie dyskontowany fakt), że kraje odpowiadające za ponad połowę globalnego PKB albo już doświadczają recesji albo stoją na jej krawędzi. Trochę nadziei wniosły tu jednak odczyty flash indeksów PMI strefy euro. W przypadku syntetycznego PMI composite (dzielonego na subindeksy) odnotowano wzrost z 47,8pkt. w lipcu do 48pkt. w sierpniu. Najistotniejsze jest tu zatrzymanie dynamiki spadków. Trochę słabiej wypadł subindeks usług. Taki odczyt (wstępny) daje iskierkę nadziei, że gospodarka europejska uniknie recesji. Warto jednak pamiętać, że odczyty poniżej 50pkt, świadczą o nastrojach recesyjnych wśród ankietowanych.