Większą zmienność na rynku ropy naftowej zaobserwować można było po środowych danych o zapasach tego surowca w Stanach Zjednoczonych. Departament Energetyki podał, że wzrosły one o 9,4 mln baryłek. Dane te teoretycznie powinny się przyczynić do spadku cen, jednocześnie poinformowano jednak, że zapasy benzyny spadły o 6,2 mln baryłek, co sprawiło iż zniżka cen ropy była krótkotrwała. Na kolejnej sesji ceny gwałtownie zwyżkowały, powstrzymał je jednak istotny opór, tj poziom 121 dolarów za baryłkę. Jako przyczynę tak dynamicznego wzrostu podawano napięcia geopolityczne między USA a Rosją, wywołane podpisaną przez Polskę umową ws. tarczy rakietowej. Informacja ta była jednak pretekstem, a zachowanie rynku wytłumaczyć można jako naturalne odreagowanie po silnych wcześniejszych spadkach i kilku nieudanych próbach pokonania wsparcia 110,50 dolarów za baryłkę. Świadczyć o tym może przebieg ostatniej sesji tygodnia, kiedy to niewiele umacniający się dolar sprawił, iż ceny ropy bardzo szybko spadły poniżej poziomu 115 USD za baryłkę. Zniżce pomogła również informacja, że koncern BP uruchomi zamknięty rurociąg z Azerbejdżanu. W najbliższych dniach należy się spodziewać powrotu do przedziału wahań 110,50-115,50 USD. Ewentualne wzrosty cen ropy ograniczać powinien wspomniany wcześniej poziom 121 USD.
Drożejąca ropa naftowa oraz słabnący dolar przyczyniły się do wzrostów cen innych surowców, a w szczególności metali szlachetnych. W ubiegłym tygodniu złoto w dostawie natychmiastowej podrożało o 50 USD na uncji. Wzrosty cen powstrzymał jednak pierwszy istotny opór - poziom 840 dolarów i pod koniec tygodnia ceny spadły 20 dolarów niżej. W najbliższych dniach bardzo prawdopodobny jest test istotnego wsparcia zlokalizowanego na poziomie 772 USD. Jego pokonanie otwiera drogę do zniżki cen złotego kruszcu co najmniej o 40 dolarów, a bardzo prawdopodobna będzie zniżka w okolice 700 USD za uncję.
Podobnie sytuacja kształtowała się na rynku srebra. Nieudany wzrost powyżej poziomu 14,00 dolarów za uncję otwiera drogę do zniżki w kierunku 10,50 USD.
W ubiegłym tygodniu dość znacznie rosły również notowania miedzi, której ceny ponownie zbliżyły się do 8000 USD za tonę. Przyczyną dynamicznych wzrostów była wypowiedź jednego z przedstawicieli chińskich pośredników w handlu metalami, którego zdaniem popyt na miedź wkrótce powróci. Wielu uczestników rynku obawiało się ostatnio, że po Igrzyskach Olimpijskich gospodarka Chin wejdzie w okres spowolnienia rozwoju, także wypowiedź ta dała sygnał do wzmożonych zakupów surowca, dając nadzieję na zwyżkę cen. Została ona jednak dosyć szybko rozwiana, pod koniec tygodnia poinformowano bowiem o wzroście światowych zapasów czerwonego metalu. W monitorowanych przez London Metal Exchange magazynach 22.08.2008 były one wyższe o 4,6% i wyniosły 163.800 to, co było największym jednodniowym wzrostem od 9 maja br. Wiadomość ta sprawiła, że spadły oczekiwania na odrodzenie popytu w Azji, co przełożyło się na zniżkę cen miedzi, która w poniedziałek 25 sierpnia wyceniana jest na 7740 USD/t.
Jeśli chodzi o rynek metali przemysłowych, to w dalszym ciągu oczekuje się spadku ich cen, rosną bowiem obawy o globalne spowolnienie gospodarcze, a także mniejsze zapotrzebowanie na tego typu surowce ze strony Chin.