Z. Flejsner: Komentarz europejski

Poniedziałkowa sesja na rynkach akcji w Europie przyniosła skromną korektę piątkowych wzrostów. Przy nie pracującej giełdzie w Londynie (święto) oraz prawie zamarłych terminalach depesz agencyjnych inwestorzy woleli powstrzymywać się od podejmowania decyzji inwestycyjnych.

Aktualizacja: 26.02.2017 14:38 Publikacja: 25.08.2008 19:17

Przez weekend próbowano analizować deklaracje oficjeli zebranych na konferencji banków centralnych w USA. Mimo chęci polujących na newsy analityków, trudno było doszukać się tam jakichkolwiek nowych informacji na podstawie których można by wyciągać jakiekolwiek wnioski na przyszłość. Dominowały wypowiedzi w tonie do którego świąt zdążył już przywyknąć. Problemy instytucji finansowych trwają, sytuacja jest trudna... Działania banków centralnych są adekwatne... Problemy będą stopniowo ustępować...

Równolegle do nudnych i uspokajających frazesów w wykonaniu przedstawicieli banków centralnych na rynek napłynęły trzy informacje, które ukształtowały nastroje podczas poniedziałkowej sesji. Wszystkie trzy dotyczyły sektora bankowego. Kolejny amerykański bank poległ w obliczu problemów z płynnością - Columbian Bank of Topeka z Kansas. Równie problematyczna stała się sytuacja Roskilde Bank z Danii. Duński bank centralny musiał interweniować. Na to nałożyły się deklaracje przedstawicieli EBC o konieczności wprowadzenia ograniczeń, blokujących nadużywanie funduszy banku centralnego do spekulacji na rynku pieniężnym.

Coraz głośniejsze stają się opinie, że banki centralne nie mogą oferować bankom komercyjnym stałego zasilania w gotówkę bez ograniczeń. Wymowa takich opinii jest jednoznaczna: czas bezkrytycznego wspierania banków komercyjnych może dobiegać końca. Instytucje monetarne zasilają system w gotówkę tylko dlatego, że nie mają innego wyjścia. Trudno się dziwić, że to właśnie nastroje w branży bankowej stały za brakiem optymizmu na szerokim rynku w Europie.

Kropkę nad "i" postawiły dane z o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Co prawda ilość sprzedanych nieruchomości przekroczyła szacunki analityków, ale było to skutkiem kolejnego spadku cen. W ślad za spadającymi indeksami giełd w Nowym Jorku poszły pracujące rynki w Europie.

Sesja kończy się przeceną CAC40 o około 0,9% oraz DAX o około 0,5%. Rynek w Londynie nie pracował. W porównaniu do chwili zamknięcia europejskich rynków akcji w piątek, na koniec sesji w poniedziałek trochę staniała ropa, zaś euro drożało. Stanowczo zbyt mało by mieć zdecydowany wpływ na wyceny akcji. Inwestorzy czekają kolejnych dni. Z jednej strony dzień wolny od handlu na kluczowym dla nastrojów rynku w Londynie - z drugiej zaś, oczekiwanie na ważne dane makroekonomiczne publikowane w dalszej części tygodnia - skutecznie ograniczały transakcje do tych, które zależały od najbardziej niecierpliwych graczy. Na podstawie takiej sesji trudno wyciągać głębiej idące wnioski. Poniedziałkowa sesja za nami - próba interpretacji jej przebiegu na korzyść byków czy niedźwiedzi byłaby naciągana. Trzeba czekać na kolejny dzień notowań oraz kolejne reakcje inwestorów na napływające newsy.

Komentarze
Na co czeka RPP?
Komentarze
Gołębnik pozostaje otwarty
Komentarze
Kwiecień w obligacjach
Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu