Uspokojenie w drugiej połowie miesiąca może z kolei oznaczać, iż popyt rzeczywisty będzie odgrywał większe znaczenie niż dotychczas, przynajmniej na niektórych rynkach.
Spadek zatrzymany, niekoniecznie zakończony (OIL)
Jeszcze pierwszego dnia sierpnia baryłka ropy gatunku Brent kosztowała nawet 127,85 USD. Był to efekt odbicia od poziomu 120,90 USD w końcówce lipca. Wsparcie, które okazało się skuteczne raz, zawiodło w pierwszych dniach sierpnia, co sprowadziło notowania ropy nawet do poziomu 110,30 USD (15 sierpnia), jednak powróciło jako skuteczny opór w dalszej części miesiąca (21 sierpnia, 120,92 USD). Wydaje się, iż największe spadki póki co są za nami. Choć dane o zapasach wskazują na powolny spadek popytu w USA, ropie służy napięcie na Kaukazie oraz sztorm w Zatoce Meksykańskiej. Nie wykluczone zatem, iż notowania przez pewien czas pozostaną w konsolidacji w przedziale 110,30 - 120,90 USD, choć w dłuższym okresie nadal więcej czynników przemawia za pogłębieniem spadków.
Mniejsze rynki w natarciu (COPPER, ALUMINIUM, LEAD, ZINC, NICKEL)
Przez wiele miesięcy segment metali przemysłowych koncentrował się głównie wobec miedzi, ewentualnie aluminium. Mniej popularne metale, takie jak ołów, cynk, czy nikiel były w drugim tle z dość prostego powodu - cały czas systematycznie taniały (co zresztą było dość wdzięczną cechą dla tych inwestorów, którzy lubią krótkie pozycje). Sytuacja zaczęła istotniej zmieniać się w lipcu, głównie w wyniku tego, iż efekty hossy z lat 2006 - 2007 zostały niemal całkowicie zniwelowane. To zaś mogło rodzić oczekiwania na odreagowanie (pisaliśmy o tym w poprzednim miesięczniku), które spełniły się w drugiej połowie sierpnia. Notowania ołowiu i cynku w skali miesiąca są na niewielkich minusach, ale jest to w dużym stopniu efekt umocnienia dolara. Od 13 sierpnia obydwa te metale silnie podrożały - cynk o 13%, zaś ołów aż o 25%. Wyraźnie drożał też nikiel, który dodatkowo wcześniej uniknął głębokich spadków i skończył miesiąc na 11% plusie. Zakres ruchu korekcyjnego na tych rynkach jest niezwykle trudny do wyznaczenia, ale można przyjąć, że sprzyja im konsolidacja na ropie - nie powoduje umocnienia dolara, a jednocześnie zmusza inwestorów do poszukiwania zysków gdzie indziej.