Stwierdził on, iż rząd, którym kieruje, będzie dążył do przyjęcia euro w 2011 roku. Do tej pory zakładano, że nasz kraj może wstąpić do Eurolandu 2012 r., a jako najbardziej realny termin wskazywano 2013 r. Choć przyjęcie wspólnej waluty w ciągu najbliższych 3 lat wydaje się dość trudne, to jednak komunikat premiera utwierdził inwestorów w tym, iż rząd będzie chciał przeprowadzić ten proces jak najszybciej. Wcześniej obawiano się , iż może on być przeciągany w czasie. Perspektywa wstąpienia Polski do strefy euro, zwiększa wiarygodność rodzimej gospodarki, co w dłuższym terminie przekładać się będzie na wzrost atrakcyjności złotego.
Polska waluta od dłuższego czasu czekała na impuls do korekty ostatniego dynamicznego spadku jej wartości. Sygnał taki nie nadchodził z rynku międzynarodowego, gdyż dolar w dalszym ciągu zyskiwał na wartości, dlatego za pretekst do aprecjacji złotego wykorzystano wypowiedź premiera. Choć perspektywa przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty nieco się przybliżyła, to wciąż jest daleka. Przed rodzimą gospodarką jeszcze długa droga, by spełnić wszystkie wymagania. Z tego względu, trudno oczekiwać, by inwestorzy przystąpili już do masowych zakupów złotego. Wczorajsze zmiany należy traktować raczej jako korektę ostatniego osłabienia polskiej waluty. Dopóki nie nastąpią większe zmiany na światowym rynku walutowym, nie należy spodziewać się, by wspomniane odreagowanie, które miało miejsce w notowaniach złotego, uległo znacznemu pogłębieniu.
Na początku dzisiejszej sesji polska waluta oddała część wczorajszych wzrostów. Wartość dolara wyrażana w polskiej walucie osiągnęła poziom 2,4400, natomiast EUR/PLN 3,4100. Nie oznacza to co prawda jeszcze końca korekty ostatniego spadku wartości złotego, jednak dodatkowo zmniejsza szanse na to, że jej skala będzie znacząco większa od zasięgu wczorajszego ruchu.
Kurs EUR/USD podczas wczorajszej sesji amerykańskiej odnotował kolejny spadek. Znika ta sprowadziła wartość euro wyrażaną w amerykańskiej walucie poniżej psychologicznego poziomu 1,4000. Od godzin porannych dzisiejszej sesji dolar nadal pozostaje silny, a kurs analizowanej pary walutowej kształtuje się w okolicach 1,3950. Pokonanie istotnego poziomu, jakim bez cienia wątpliwości jest 1,4000 wskazuje na możliwość dalszego umocnienia amerykańskiej waluty. Kurs EUR/USD nadal nie wykazuje chęci do głębszej korekty, mimo iż tylko od początku września dolar umocnił się względem euro o ponad 7 figur. Impulsem do odreagowania umocnienia amerykańskiej waluty nie będą prawdopodobnie dzisiejsze dane makroekonomiczne z USA. O godzinie 14:30 poznamy ceny importerów i eksporterów w sierpniu, cotygodniową liczbę nowo rejestrowanych bezrobotnych (prognoza 440 tys. przy poprzednim odczycie na poziomie 444 tys.) oraz bilans handlu zagranicznego (oczekuje się większego od poprzedniego deficytu na poziomie 58 mld dolarów). Natomiast o godz 20.00 przedstawiony zostanie budżet federalny w sierpniu. Rynek spodziewa się deficytu w wysokości 106 mld dolarów. Odczyt tych danych musiałby być bardzo niekorzystny, aby dolar znacząco zaczął się osłabiać. Taki wariant wydaje nam się mało prawdopodobny.
Dolarowi dodatkowo pomagają ponownie zniżkujące ceny ropy naftowej. Wartość jednej baryłki ropy Brent znów odnotowała spadek poniżej psychologicznej bariery 100 dolarów.