O 10:00 pojawi się informacja o dynamice rocznej polskiego PKB za ubiegły rok. To pierwszy szacunek i zapewne później będzie rewidowany. Dane za IV kw. pojawią się dopiero za miesiąc. Wtedy ilość bardziej aktualnych informacji będzie większa, a więc i szacunki bardziej precyzyjne. Obecnie prognoza mówi o wzroście PKB w tempie 3,8 proc. Większych odchyleń od tej wartości nie należy oczekiwać, choć IV kw. może przynieść pozytywne zaskoczenie, co związałoby się z wyższą od aktualnie oczekiwanej dynamiki rocznej.
O 14:30 pojawią się kolejne dane o dynamice PKB. Tym razem będzie chodzić o wzrost w USA. Na te dane będzie reagował cały świat, a więc siłą rzeczy mogą mieć większe znaczenie, gdyż ewentualną reakcję będzie równocześnie widać na wielu rynkach, które są stale obserwowane przez polskich spekulantów. Także wpływ na koniec sesji może być w tym wypadku większy, ale to z prozaicznego powodu, że dane są później. Tu oczekiwania zawierają się w przedziale 3,5-4,0 proc. Takie tempo oznacza, że wzrost gospodarczy w USA wchodzi na poziom przekraczający wzrost potencjalny, co może mieć pozytywne przełożenie na rynek pracy.
Dzisiejsze notowania rozpoczną się od spadku cen. Średnia przemysłowa nie poradziło sobie ponowie z poziomem 12000. Po sesji wyniki podał Amazon i stracił na wartości 9 proc. Microsoft stracił tylko 0,7 proc. Ogólnie nastroje nie są najlepsze, a przynajmniej nie potwierdzają naszego końcowego optymizmu. W Japonii pojawiły się dane o słabszej sprzedaży detalicznej, a do tego tamtejszy rynek odchorowuje wczorajsze obniżenie ratingu dla japońskiego długu, choć to może raczej tylko katar był. Niemniej Nikkei spada o ponad 1 proc. i nam to nie pomoże. Zaczniemy dzień w ramach tej samej konsolidacji z nadzieją, że w końcu dojdzie do wybicia. Wczoraj w końcówce indeks podskoczył, ale kto poważnie bierze pod uwagę zmiany, jakie zachodzą w czasie ostatniego fixingu? Tym bardziej sytuacja raczej nie sprzyja, by dziś na początku dnia ten wyskok miał mieć swoją kontynuację.
Na przestrzeni kilku ostatnich dni ceny nie rosną, a okazjonalnie zaliczają nowe minima. Faktycznie jest to konsolidacja. Wydarzeniem będzie więc, albo poważne pogłębienie spadku i ruch w kierunku okolic 2600 pkt., czemu w tej chwili przeszkadza rynek amerykański, który spadać nie chce, albo takim ważnym wydarzeniem byłoby wyjście nad szczyt poprzedniej sesji, co w tym tygodniu jeszcze nie miało miejsca oraz później pokonanie poziomu oporu na 2760 pkt.