Według prezesa firmy inwestycyjnej Rogers Holdings, na inwestycjach w surowce można będzie zyskać niezależnie od koniunktury. – Jeśli w światowej gospodarce się polepszy, na surowcach będzie można zbić fortunę. Ale jeśli się nie polepszy, to banki centralne będą drukowały jeszcze więcej pieniędzy, a żeby się zabezpieczyć przed inflacją, należy zaangażować się w surowce – tłumaczy Rogers.
- To jest okres, w którym należy posiadać realne aktywa, a nie akcje i obligacje – twierdzi inwestor. Jak przestrzega, teza, że akcje dają zabezpieczenie na wypadek inflacji, jest mitem.
Według niego, ceny ropy podrożeją co najmniej do 150 USD. – To nie stanie się w tym tygodniu, ani nawet w tym miesiącu. Ale faktem jest, że zasoby ropy się wyczerpują. Od 40 lat nie odkryto żadnego wielkiego złoża tego surowca – powiedział inwestor w wywiadzie dla CNBC. Jak dodał, gospodarka przejdzie prędzej czy później na alternatywne źródła energii, co zbije ceny ropy, lecz ta transformacja będzie czasochłonna.
Surowcowy guru przyznaje, że zaostrzanie polityki pieniężnej w największych gospodarkach wschodzących – Chinach i Indiach – może prowadzić do korekt na rynku surowców. Nie przerwą one jednak hossy na tym rynku, która potrwać ma jeszcze wiele lat.
Więcej informacji na blogu Grzegorza Siemionczyka: [link=http://blog.parkiet.com/siemionczyk/ " target="_blank"]Znalezione w sieci[/link]