Sam fakt spadku cen na starcie sesji nie robi na nas większego wrażenia. Sytuacja techniczna rynku jest dość klarowna. Z punktu widzenia średniego terminu interesują nas teraz dwa poziomy: wsparcie ma 2700 pkt. i opór na 2850 pkt. To, co dzieje się między tymi poziomami może nas interesować jedynie w krótkim terminie i to ze świadomością, że zmiany nastrojów w tym przedziale mogą być częste. Wczorajsze notowania rozpoczęły się blisko szczytu, ale w czasie sesji nastroje nie pozwoliły na spadek. Dziś jesteśmy bliżej wsparcia na 2744 pkt., którego pokonanie zbliżyłoby nas do poziomu 2700 pkt.

Czy poziom 2744 pkt. zostanie pokonany, a jeśli nawet, to czy dojdzie później do pokonania 2700 pkt. Pisanie o przyszłości z przekonaniem mija się z celem. Ciekawe wskazówki natomiast przynosi analiza nastrojów amerykańskich autorów newsletterów inwestycyjnych, którą przedstawił wczoraj Mark Hulbert. Okazuje się, że o ile indeksy są obecnie na poziomach sprzed pojawiania się trzęsienia ziemi w Japonii, to nastroje są zdecydowanie gorsze. Dość powiedzieć, że przed wczorajszą sesją newslettery odnoszące się do rynku Nasdaq zalecały krótkie pozycje o wielkości prawie połowy posiadanego kapitału. To zaskakujący poziom pesymizmu w kontekście poziomu samego indeksu. Z tego względu można uznać, że potencjał do spadku jest ograniczony. Biorąc pod uwagę tylko ten czynnik należy się liczyć z tym, że rynek jeszcze ma przed sobą fazę wzrostu. Nie oznacza to oczywiście, że musi ją rozpocząć już w tej chwili, ale wygląda na to, że nie będzie to znacznie niżej.