Sesja w Stanach zakończyła się w wyraźnie lepszych humorach w porównaniu z chwilą, gdy się rozpoczynała. Ostatecznie amerykańskie indeksy akcji zakończyły dzień zwyżką o 0,5-0,7 proc. Nastroje poprawiły się za sprawą nieznacznego osłabienia dolara, co przełożyło się na wzrost cen na rynkach surowcowych i towarowych. Zmiana jest jednak za mała, by miała być podstawą do wniosku, że spadek się już zakończył. W tej chwili nadal świat znajduje się w fazie odejścia od ryzyka. Wczorajsza poprawa nastrojów jawi się raczej korekta w ramach tego ruchu niż poważny powrót do akceptacji ryzyka.
Początek sesji na plusie nie przesądzi o tym, czy nasz rynek będzie dalej rósł. Dla nas ważny poziom lokalnego szczytu na 2875 pkt. To w tej chwili jest pierwszy opór, który musi być pokonany, by myśleć o powrocie do ruchu zgodnego z długoterminowym trendem wzrostowym. Wczoraj rynek zjechał w pobliże poziomu wsparcia na 2800 pkt. Wsparcie to nie było atakowane i nie doszło do jego naruszenia. Zwrot nastąpił 3 pkt. nad nim. To można odczytywać jako odbicie, ale pod warunkiem, że popyt pokaże, że faktycznie się angażuje. Wczoraj nie było tego widać. Wzrost cen po odbiciu od wsparcia był anemiczny i powolny. To jeszcze go nie dyskwalifikuje, ale podważa wiarygodność zmian i wymaga potwierdzenia. Tym potwierdzeniem ma być właśnie pokonanie poziomu 2875 pkt.
W trakcie dnia poznamy dynamikę cen na poziomie polskich konsumentów. To ostatnio kluczowa publikacja. To właśnie inflacja za marzec, której wielkość zaskoczyła rynki, przesadziła o ostatniej podwyżce stóp procentowych. Dziś oczekuje się, że inflacja będzie wynosić 4,4-4,5 proc. Wyższa inflacja podniosłaby ponownie kurz dyskusji, czy jeszcze w najbliższych miesiącach nie pojawi się kolejna podwyżka.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]