Wczorajsze słabe zakończenie notowań w USA może nieco zaskakiwać z kontekście niezłego początku tamtejszej sesji. Jednak ostatecznie przeważyła podaż. Serwisy z braku jednego szczególnego i oczywistego powodu snują domysły na temat powodów tego spadku. Jedni tłumaczą to zwyczajową majową słabością, ale jak poważnie podchodzić do tego, by jeden dzień tłumaczyć schematem półrocznym? Inni wskazują na niezdecydowanie rynków do co akceptacji ryzyka. To już jest bardziej prawdopodobne, gdyż nie punktuje się tu samego spadku, ale brak dużej zmiany wycen. Jeszcze inni za przyczynę spadku cen podają dane makro. Wczoraj opublikowano wartość wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku, który okazał się słabszy od prognoz. Podobno to przeważyło. Tłumaczenie bardzo naciągane i raczej sprawia wrażenie przypasowania informacji do zmiany rynkowej. Ta publikacja nie ma takiego aż znaczenia, by samodzielnie ustawiać cały rynek. Fakt, że odbiega ona od prognoz nie ma znaczenia aż tak wielkiego, by w tym wypadku często się to zdarza. Jest to jeden z bardziej wahliwych wskaźników, a w związku z tym do zmian jego wartości podchodzi się z dystansem.
My tymczasem możemy się zastanowić, co oznacza wczorajsza zwyżka w końcówce. Czy to już przejaw odbicia od wsparcia. Mała formacja podwójnego dna się pojawiła, ale właśnie przez to, że jest ona mała, jej znaczenie jest również niewielkie. Przynajmniej z punktu widzenie graczy operujących w średnim terminie. Sama formacja jest ciekawa i pewnie wielu szybkich uczestników rynku skusi się, by z niej skorzystać. Warto zachować ostrożność. Ostatnio rynkiem rządziła podaż. Owszem, formacja pojawiła się na poziomie wsparcia i to jest jej atut, ale to wcale nie przesądza, że taki mały układ będzie skuteczny. My czekamy na pokonanie poziomu 2875 pkt. Dopiero wtedy będzie możliwość stwierdzenia, że wsparcie się obroniło na tyle, by ponownie myśleć o wzrostach cen w średnim terminie.