Skala przełamania nie była wielka, a na koniec dnia notowania ponownie znalazły się ok. 2350 pkt. Co z tego wynika? Faza wzrostowa przetrwała chwilę słabości. Można dyskutować, czy spadek został powstrzymany przez wspomniany poziom 2350 pkt czy może położoną niżej strefę kilkudniowej konsolidacji. A może linię trendu wzrostowego? Niezależnie od powodu wnioski są podobne – popyt nie powiedział ostatniego słowa, choć dwa ostatnie dni wykazały jego słabość. Wczoraj wyraźnie przypomniała o sobie awersja do ryzyka. Wzrost cen złota przy umocnieniu się franka szwajcarskiego oraz spadku cen akcji tworzą mało przyjemny koktajl. Na szczęście ostatnie minuty sesji pokazały, że popyt się nie poddał.

Czy spadek cen może być tłumaczony słabością danych z rynku pracy w USA? Po części pewnie tak. Dane okazały się gorsze od prognozowanych, a do tego negatywnie zrewidowano publikację z poprzedniego miesiąca. To nie jest powód do zadowolenia. Nie była to jednak publikacja fatalna. Wprawdzie liczba etatów w sektorze pozarolniczym się nie zmieniła, co do tej pory (po rewizjach) w tym roku nie miało jeszcze miejsca, ale trzeba pamiętać, że dane są obciążone wpływem strajku w Verizon, który koryguje zmianę liczby etatów o 45 tys. W rzeczywistości sektor prywatny dał ok. 60 tys. nowych miejsc pracy. Jak na okres, który niektórzy utożsamiają z recesją, nie jest to wynik zły.

Inna sprawa, że perspektywy rynku pracy w USA nie są najlepsze. Jeszcze rok temu snuto prognozy o możliwości powrotu zatrudnienia do poziomu sprzed recesji za trzy, cztery lata. Teraz panuje przekonanie, że do połowy przyszłego roku raczej nie należy się spodziewać wzrostu liczby etatów o średnio ponad 100 tys. w miesiącu. Aktualne prognozy na kolejny rok zakładają, że tempo wzrostu liczby etatów podniesie się do średnio 200 tys. Takie miesięczne zwyżki nie są faktyczną poprawą na rynku pracy, gdyż nie nadążają za zmianami demograficznymi.

Gdyby kierować się tymi prognozami, wyszłoby na to, że w ciągu najbliższych dwóch lat rynek pracy się nie poprawi, a stopa bezrobocia nie spadnie poniżej obecnego poziomu. Połowa roku 2013, o której wspomniał ostatnio Fed, nie wzięła się z kapelusza.