W efekcie zmiana, licząc od środowego zamknięcia do minimum, wyniosła 180 pkt. Taki spadek rodzi kilka pytań.

Przecena zbliżyła rynek do poziomu sierpniowego dołka. To skłoniło część graczy do zagrywki pod obronę tego dołka. Popyt był wczoraj aktywny, co owocowało wzrostem liczby otwartych pozycji w trakcie przeceny. O ile chęć obrony wsparcia jest zrozumiała, to rosnąca liczba kontraktów raczej potwierdza zmianę ceny, a zatem już w tym kontekście sierpniowy dołek wydaje się zagrożony.

Jest także inny kontekst. To trend. Ten pozostaje spadkowy i do tej pory nie pojawiły się żadne sygnały, które miałyby wskazywać na jego zmianę. Przypomnę, że nastawienie pozostaje nadal negatywne. Ciągle sygnałem zmiany nastawienia będzie wzrost WIG20 do 2700 pkt. Przynajmniej tak jest w tej chwili, ale ewentualne pogłębienie trendu będzie mogło to zmienić. Czy pogłębienie się pojawi? Już trend spadkowy to sugeruje. Dodatkowo za takim rozwojem wydarzeń przemawia zachowanie rynku przy linii spadkowej. Zauważmy, że wczorajsza silna przecena jest faktycznie odbiciem od spadkowej linii trendu, z którą rynek zmagał się kilka dni. Podejmowane próby wzrostu cen nie przynosiły efektu.

Wczoraj w końcu inwestorzy odpuścili. Ruch cen był zgodny z kierunkiem zmian innych rynków europejskich, ale siła przeceny była wyraźnie większa. Pozostaje powrócić do rozważań z weekendu i zastanowić się, czy to przypadkiem nie początek finałowego spadku, który miałby nas zaprowadzić nawet z 300 pkt niżej. Szukanie dna w trendzie spadkowym to nie jest zadanie, które nas specjalnie zajmuje. Spokojnie poczekamy na sygnały zmiany kierunku ruchu. Może to być niżej lub wyżej, ale z pewnością nie będzie to przy samym dołku. No, ale kto opiera swoją obecność na rynku na średnim terminie, ten nie zakłada, że będzie zawierał transakcje dokładnie w punktach ekstremalnych. Zresztą jeszcze spadek nie został pogłębiony. Rynek nadal znajduje się nad sierpniowym dołkiem, a więc teoretycznie nadal kreśli korektę. Ewentualne pogłębienie będzie szczególnym wydarzeniem. Potwierdzi słuszność dotychczasowych wniosków o istnieniu trendu spadkowego.