Potencjał do wzrostu cen jest w tej chwili mniejszy. Nie ma bowiem większych szans, by takie tempo zwyżki było nadal utrzymywane. Październik kończy się jednym z lepszych miesięcznych wyników i wydaje się, że listopad będzie już bardziej zrównoważony.
Główne decyzje dotyczące strefy euro zostały podjęte. Nie ma znaczenia, że to tylko faktycznie fastryga, a na dokładniejsze szycie przyjdzie czas. Krój porozumienia poznaliśmy, a rynkowi to wystarczy. Chciał usłyszeć, że targi się skończyły, i usłyszał. W efekcie mamy wyskok cen akcji oraz wartości euro. Słabnąca wartość dolara wskazuje na większą akceptację ryzyka. Czy ten kierunek jest słuszny? Na razie wygląda, że tak, choć nie jestem przekonany, że obecne poziomy są dobre do kupna. Warto zauważyć, że rynek został poderwany wiadomościami, o których wcześniej mówiono jako o ewentualnościach. Tym samym rynek miał możliwość przygotować się na nie. Wcześniejszy wzrost nie wziął się przecież znikąd. Teraz panuje radość, że pogłoski stały się faktem. To wystarczy na krótką falę radości, ale nie zbuduje nowego silnego impulsu. Jest raczej zwieńczeniem tego, który trwał do tej pory. Teraz przyszła pora na odpoczynek.
Wspominam o odpoczynku także z dwóch innych powodów. Przede wszystkim na pojawienie się większej korekty po wybiciu w górę wskazuje analogia do tego, co działo się na początku 2009 roku. Jednak jest to ścieżka raczej mało czytelna. Poważniejszym argumentem za tym, że zbliża się czas większego ostudzenia nastrojów, jest wiadomość od Marka Hulberta z MarketWatch, który sygnalizuje, że autorzy amerykańskich newsletterów diametralnie zmienili front. Dość powiedzieć, że od dołka z czwartku indeks obrazujący średni poziom rekomendowanego zaangażowania na rynku Nasdaq wzrósł o prawie 100 pkt proc., co?jest ruchem o tyle dużym, że wskazuje na to, iż będąca pożywką dla wzrostu ściana strachu z grubego muru stała się raptem cieniutkim przepierzeniem. Po tym nie można się już wspinać i warto poczekać, aż ponownie na rynku pojawi się strach, a ten pojawi się, gdy ceny będą spadać. Potencjał wzrostu wydaje się więc mocno ograniczony.