Warto zauważyć, że wczorajsze zmiany dokonały się na zwiększonym obrocie, choć przy spadającej liczbie otwartych pozycji.

Spadek trwał do połowy sesji, a później przyszła pora na odbicie. Odbicie to może za duże słowo na to, co się działo. Właściwie można uznać, że miała miejsce konsolidacja tuż nad minimum sesji. Taki trend boczny nad dołkiem sugerował, że przecena będzie kontynuowana. Okazało się, że poziom dołka sesji został wyznaczony na 2328 pkt. Od tego minimum rynek zdołał podnieść się o maksymalnie kilkanaście punktów. Przez kilka godzin popyt nie był w stanie pokazać nic zachęcającego. W związku z tym trzeba się liczyć z możliwością pogłębienia wczorajszej słabości.

Ewentualne zejście pod wczorajszy dołek byłoby kolejnym krokiem w kierunku poziomu wsparcia. Wsparciem jest dołek z 30 stycznia. Dla rynku terminowego to poziom 2306 pkt. Gdyby ceny spadły pod to wsparcie, nastawienie pozytywne, jakie teraz obowiązuje, przestałoby obowiązywać. W takiej sytuacji nie byłoby mowy o przewadze popytu, ale o równowadze, a zatem nastawienie zostałoby zmienione na neutralne.

Czy do testu wsparcia dojdzie? Przemawia za tym wczorajszy spadek pod poziom linii będącej równoległą do linii pociągniętej po lokalnych szczytach. Wprawdzie to kiepskie wsparcie, bo osadzone „w powietrzu", oraz przez to, że to linia pochyła, a więc mało wiarygodna, ale fakt zejścia niżej pokazuje, że spada tempo trendu wzrostowego.

Linia jest w dużej mierze ciekawostką. Już więcej uwagi przykładałbym do kanału korekcyjnego, jaki widoczny jest na wykresie godzinowym. Tu mamy dwie ciekawe linie. Jedna równoległa do opartej o ostatnie szczyty oraz o dołki (linia ciągła) oraz inna linia także równoległa do poprowadzonej po szczytach, ale oparta o lokalny szczyt z 26 stycznia i dołek z 31 stycznia. Te linie obecnie biegną w okolicy interesującego nas wsparcia, a więc potwierdzają, że okolica 2300 pkt może odegrać rolę poziomu, który powstrzyma przecenę. Jest to możliwe, gdyż wczoraj spadała LOP, a więc za przecenę odpowiadają dotychczasowi posiadacze długich pozycji, którzy przestali grać na wzrost cen.