Do naruszenia doszło za to na rynku kontraktów. Styczniowy dołek znajduje się na poziomie 2306 pkt. Tymczasem wczorajsze minimum zostało wyznaczone na 2296 pkt. 10 pkt to mało, ale to minimum pojawiło się na samym początku sesji.
Nie skala przełamania jest tu tylko ważna. Ważne jest także to, że niemal przez całą sesję rynek przebywał w okolicy styczniowego wsparcia, ale nawet mała popołudniowa fala osłabienia nie zdołała doprowadzić do powiększenia spadku cen. Takie zachowanie podważało najważniejszy skutek naruszenia wsparcia. Zejście pod poziom 2306 pkt oznaczało zmianę nastawienia z pozytywnego na neutralne. Innymi słowy: popyt utracił atrybut przewodzenia na rynku. Na krótko. Zadaniem podaży było utrzymanie cen pod poziomem 2306 pkt do końca dnia. Nie udało się to. Po kilkugodzinnej konsolidacji i powolnym osłabieniu do akcji przystąpił popyt. Kupujących wspierały lepsze nastroje na rynkach światowych. W chwili, gdy popyt teoretycznie tracił panowanie, pojawiła się fala akceptacji dla ryzyka. Zamknięcie ponad 2306 pkt oznacza, że rynek nadal jest w trendzie wzrostowym, a popyt ma przewagę. Nasze nastawienie na zamknięciu powróciło do opcji pozytywnej – oczekujemy wzrostu cen. Teraz nie będzie to już tylko wynik płytkiej korekty, ale również faktu obrony wsparcia.
Wydarzenia z wczorajszej sesji mogą mieć poważne konsekwencje. Oczywiście, istnieje możliwość, że podaż ponownie będzie próbowała szczęścia, ale teraz byłoby to już trudniejsze. Poza tym fakt obrony wsparcia jest sygnałem potwierdzającym istnienie trendu wzrostowego, a zatem przemawia do tych, którzy byli dotychczas wstrzemięźliwi w ocenach. Przemawia także do tych, którzy do tej pory zakładali, że ostatnie dni to rozwijający się trend spadkowy. Wczorajsza sesja pokazała, że tego trendu nie ma kto rozwijać. Stąd m.in. końcowa zwyżka, która była generowana w sporej części przez niedawne niedźwiedzie. Reakcja wydaje się słuszna. Teraz do zmiany nastawienia będzie mogło dojść, jeśli ceny spadną pod wczorajsze minimum. Tymczasem oczekujemy na ruch w kierunku rekordów trendu wzrostowego.