Popyt miał dziś przekonać nieprzekonanych. Wczorajsza zwyżka na niskim obrocie była podejrzana. Były podstawy powątpiewać w to, co na pierwszy rzut oka było widać na wykresach. Teoretycznie bowiem wzrost cen akcji to przewaga popytu. Gdyby ten wzrost dokonał się w trakcie normalnej sesji, pewnie tak właśnie byłoby to odebrane. No, ale wczorajsza aktywność do normalnych nie należała. Bardziej do świątecznych. Wobec tego pojawiała się wątpliwość, czy zwyżka cen to efekt silnego popytu, czy braku podaży, która by się kupujących postawiła. Stąd oczekiwanie na dzisiejsze notowania i postawienie warunku kupującym. Tym warunkiem było utrzymanie cen w trudniejszych okolicznościach rynkowych. Można było bowiem przypuszczać, że dziś aktywność graczy będzie większa. Zatem i podaż powinna być bardziej wymagająca. Gdyby popyt mimo to zdołał powstrzymać ceny przed spadkiem względem poziomu otwarcia sesji, można byłoby uznać, że kupujący faktycznie wzięli się do roboty. Taki wniosek pociągałby za sobą przypuszczenie, że czeka nas wkrótce próba pokonania poziomu oporu na 2378 pkt. Pokonanie tego oporu byłoby sygnałem do zmiany nastawienia na pozytywne, a więc równocześnie zakończenia fazy korekty spadkowej.
Test nie specjalnie się udał, ale wzrost cen w samej końcówce notowań ciągłych podtrzymuje nadzieję na to, że akcja popytu jeszcze się nie zakończyła. Sytuacja jest nadal otwarta. Jeśli popyt miał dziś do siebie przekonać, to nie przekonał. Zachowanie cen nie przekreśla jednak ostatnich zwyżek. Skala spadku okazała się bowiem mała i istnieje możliwość ponowienia zwyżki. Pozostajemy jednak na tym samym poziomie niepewności, gdyż nadal nie ma podstaw, by ocenić siłę kupujących. Gdyby to zależało tylko od zmian cen, to ocena byłaby przychylna, ale zachowanie obrotu jest przynajmniej dyskusyjne.