Na poprawę nastrojów załapali się gracze na Wall Street. Dzięki temu amerykańskie średnie cen akcji zanotowały wyraźnie mniejsze spadki w porównaniu z tym, co widzieliśmy w chwili zamykania naszych notowań. Skurczenie się przeceny sprawiało, że średnia przemysłowa Dow Jones zanotowała wczoraj spadek o mniej niż 80 pkt. choć była chwila, że skala spadku zbliżyła się do 200 pkt. Indeks S&P zakończył dzień spadkiem o 0,43 proc., a Nasdaq o 0,39 proc.
O powodach tych zmian cen się nie wypowiadam. Podobno jest to efekt informacji napływających z Europy, a w szczególności z Grecji. O ile takim efektem może być spadek cen, to czego efektem jest wczorajsza poprawa i dzisiejsza poranna zwyżka? W Grecji nic się nie zmieniło przez tych kilkanaście godzin. Przynajmniej nie na tyle, by tak diametralnie obróciły się nastroje. Czy wczorajszym spadkiem nie osiągnięto punktu zwrotnego? Takie pytanie padało także w poniedziałkowy poranek. Teraz też pada i jest całkiem prawdopodobne, że odpowiedź może być twierdząca, ale nie teraz się o tym dowiemy. Przekonamy się na co stać kupujących. Już wczoraj pokazali, że niezły początek sesji wcale nie musi oznaczać równie niezłego końca. Dziś początek ponownie będzie niezły i zadaniem popytu będzie utrzymanie tego poziomu. Ponowny zwrot może być dla posiadaczy długich pozycji zabójczy. Ile razy można bronić tego samego wsparcia? Wczorajsze zachowanie indeksów w USA jest podstawą to niewielkiego optymizmu, ale tylko niewielkiego. By był on bardziej znaczący, musi dojść do wzrostu cen. Szczyt z ubiegłej środy musi zostać pokonany, gdyż w przeciwnym razie nie będzie podstaw do zmiany nastawienia z negatywnego na neutralne. Pokonanie szczytu sprzed tygodnia już dziś będzie raczej trudne, ale wystarczy choćby tylko zbliżenie się, by taki sygnał pojawił się dzień później.
Nie ma co liczyć na to, że zwyżkę załatwią za kupujących dane makro. Dziś nie ma ich zbyt wiele. O 13:00 wnioski o kredyt hipoteczny w USA, a o 16:00 zmiana stanów zapasów amerykańskich hurtowników to jedyne, co nas czeka. Jest jeszcze decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Problem w tym, że nie ma ustalonej godziny opublikowania decyzji. Poza tym najprawdopodobniej parametry polityki monetarnej nie zostaną zmienione, choć część analityków się spodziewa podwyżki stóp. To ostatni dzwonek.