Informacja, która przesądziła o piątkowych wzrostach, to zgoda na bezpośrednie dokapitalizowanie banków przez ESM. Inwestorom umyka jednak fakt, że będzie mogło ono nastąpić dopiero po stworzeniu wspólnego nadzoru bankowego. Zasady jego funkcjonowania mają zostać przedstawione pod koniec roku. Od zatwierdzenia zasad do uruchomienia skomplikowanego mechanizmu upłyną dalsze miesiące. Zatem możemy spodziewać się zmiennych nastrojów inwestorów i rosnącej awersji do ryzyka, jak miało to miejsce do tej pory.

Kolejną dobrą informacją ze szczytu był forsowany przez Francję „pakt dla rozwoju", który zaczął przybierać realne kształty. 120 mld euro na pobudzenie wzrostu gospodarczego robi wrażenie. W rzeczywistości będzie to 10 mld na podniesienie kapitału EIB, co ma pozwolić na udzielenie kredytów o wartości 60 mld i zmobilizować dalsze 60 mld współfinansowania. Zgodnie z teorią wypychania, kwot tych zostanie pozbawiony w znacznej części sektor prywatny. Nadal nie ma także zgody na skup obligacji państw zagrożonych przez fundusze pomocowe, na co czekał rynek. Jedynym więc sposobem na ratowanie wypłacalności będą pożyczki udzielane rządom, tak jak to było w przypadku Grecji. Temat euroobligacji nawet się nie pojawił. Twarda linia reprezentowana przez osamotnioną kanclerz Merkel nadal obowiązuje, a kompromisy, jakie w tym celu musiały zawrzeć Niemcy, nie są zbyt daleko idące.