Jak wspominałem w „Weekendowej..." temat będzie pojawiał się coraz częściej. Wczoraj Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaapelował do polityków amerykańskich, by ci wypracowali porozumienie pozwalające na podniesienie limitu zadłużenia. MFW zaleca, by podejmować działania oszczędnościowe i starać się zmniejszać wielkość deficytu budżetowego, ale te działania mają być stopniowe. Tymczasem brak możliwości powiększenia długu wymusi działania drakońskie w celu utrzymania dotychczasowego poziomu długu. Konieczne byłoby znaczące obniżanie wydatków oraz podwyżka podatków. Jak obliczył MFW tak silne dostosowanie kosztowałoby gospodarkę amerykańską ok. 4 proc. PKB. Obecne prognozy funduszu zakładają, że ta gospodarka wzrośnie o ok. 2 proc. w przyszłym roku, ale przy założeniu, że limit zadłużenia zostanie podniesiony.

Tymczasem na rynku akcji miała wczoraj miejsce fala wzrostów. Indeks akcji amerykańskich zanotowały nowe szczyty trwającej od czerwca zwyżki. Indeks przemysłowy Dow Jones zyskał ponad 70 pkt. czyli 0,56 proc. Zmiana indeksu S&P500 wyniosła 0,62 proc., a indeksu Nasdaq 0,84 proc. Wg wielu serwisów za wzrost cen odpowiada publikacja lepszych od oczekiwań zamówień w przemyśle. Cóż, skoro nie było innych równie ważnych wiadomości, to taki powód musi być podany. Coś w sobie ma, choć trzeba pamiętać, że jest on sprzeczny z tym, co sygnalizowały subindeksy we wskaźniku ISM dla amerykańskiego przemysłu. Przypomnijmy, że to właśnie składowa nowych zamówień był głównym winowajcą słabości całego wskaźnika. Jej wartość silnie spadła. Można się tylko zastanawiać, dlaczego obie miary mijają się.

Wczorajszy wzrost cen w USA będzie miał znaczenie tylko dla poziomu otwarcia naszego rynku. Później pewien wpływ mogą mieć wartości wskaźników PMI dla usług w strefie euro. Reszta dnia będzie zapewne dość spokojna za sprawą przerwy w notowaniach na rynkach amerykańskich. Brak notowań w USA zazwyczaj działa usztywniająco. Spada aktywność na świecie w oczekiwaniu na ponowne uruchomienie Wall Street. Gdy Amerykanie będą oglądać parady i strzelać fajerwerkami my będziemy obserwować płaskie przebiegi notowań. Atrakcją nie będzie dziś posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Nikt nie spodziewa się, by pojawił się z tej strony jakiś impuls. Zmienności nie będzie także sprzyjać fakt zbliżającej się publikacji raportu o stanie rynku pracy w USA. W czwartek Amerykanie wrócą do pracy i będą z całym światem się czaić. Przygotujmy się na nudny dzień. Jeśli jakimś cudem będzie inaczej, tym lepiej dla nas.