A były to zmiany rewolucyjne – to wtedy pożegnaliśmy się z przymusem rynku regulowanego czy zgodami organu nadzoru na nabycie znacznego pakietu akcji spółki publicznej (powyżej 25 proc.).

Pojawiły się natomiast okresy zamknięte i notyfikacje insiderów. Osiem lat później, w obliczu pogłębiającego się kryzysu na rynkach finansowych, unijni decydenci przyjęli kurs na pogłębienie unifikacji regulacji tego rynku. Przejawem tego jest m.in. tendencja zastępowania unijnych dyrektyw implementowanych przez poszczególne państwa obowiązującymi wprost rozporządzeniami. Obecnie w strukturach unijnych trwają prace nad zmianami w dyrektywie Transparency i dyrektywie MAD. Ta druga dotyczy wprawdzie nadużyć na rynku kapitałowym, ale reguluje także kwestie związane z informacją poufną, która to informacja winna być publikowana przez spółki giełdowe. Harmonogram prac nad tymi aktami wskazuje, że wprowadzenie zmian w tych dwóch obszarach należy „zasadnie oczekiwać" w 2013 r. Mamy zatem jeszcze około roku, żeby przygotować się do nowej rzeczywistości, w której może zabraknąć raportów kwartalnych (mimo negatywnych opinii m.in. strony polskiej), a reżim informacji poufnej zostanie w całości rozciągnięty na spółki z rynku alternatywnego. Istotnej przebudowie może też ulec koncepcja obiegu informacji poufnej poprzez rozdzielenie informacji poufnej na potrzeby walki z nadużyciami od publikacji tych informacji przez spółki giełdowe.

Obawiam się również, że po wprowadzeniu tych zmian trwające obecnie rozważania, czy zmieniać nasze regulacje w zakresie raportów bieżących staną się w znacznej mierze bezprzedmiotowe. Wątpliwe jest bowiem, czy krajowe przepisy będą mogły „doregulowywać" powyższe obszary. fot. archiwum