Dzisiejszego dnia niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem będzie publikacja raportu o stanie rynku pracy w USA. Środowe dane w ramach raportu ADP nastrajają umiarkowanie optymistycznie. Przynajmniej w tym, że nie trzeba się dziś obawiać fatalnych danych. Inna sprawa, że miesiąc temu także raport ADP nastrajał podobnie optymistycznie, ale piątkowe dane tego nie potwierdziły. Dziś będzie podobnie?
Oczekiwania nie są wygórowane. Wzrost liczby etatów w sektorze pozarolniczym o 100 tys. to nie jest przecież szczyt marzeń. Ba, to właściwie minimum przyzwoitości, by nadal zakładać, że rynek pracy się nie załamuje. Dane dużo słabsze będą podstawą do odnowienia oczekiwań na działania Fed. Skoro jednak Ben Bernanke i spółka nie wykonali wolty w ostatnią środę, to kolejną szansę będą mieli dopiero w połowie września, czyli za sześć tygodni. Można podejrzewać, że raport zgodny z oczekiwaniami oddali możliwość podjęcia decyzji o luzowaniu ilościowym już na najbliższym posiedzeniu. Luzowanie będzie możliwe, gdyby dane za lipiec i sierpień były naprawdę fatalne. Takie też wczoraj zalecenie wygłosił Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazują na konieczność ponownego rozpoczęcia skupu aktywów przez Rezerwę Federalną w sytuacji pogorszenia się sytuacji na rynku pracy. Dla niektórych ekonomistów podstawą do takich działań byłby już sam fakt braku poprawy. MFW wskazał bowiem na niebezpieczeństwo powiększania się bezrobocia strukturalnego, z którym później będzie trudniej walczyć. Ja podtrzymuję swoje zdanie, że nie sądzę, by Ameryce udało się w tej dekadzie powrócić z zatrudnieniem do poziomu sprzed kryzysu. Poprawa na rynku pracy będzie powolna, a do tego przerywana mniejszymi falami pogorszenia sytuacji zatrudnionych.
Jak rynek zareaguje na dane? Dane zdecydowanie lepsze od prognoz oraz zdecydowanie gorsze od prognoz staną się zapewne przyczyną zwyżek cen, choć naturalnie z różnych przyczyn. Dane zbliżone do oczekiwań nie będą impulsem do zakupów, a mogą wręcz do nich zniechęcać, gdyż oddalać będą datę wyczekiwanego wdrożenia luzowania ilościowego. Dane zgodne z oczekiwaniami wpisałyby się idealnie w sekwencje kolejnych rozczarowań wśród tych graczy, którzy liczyli na rychłe impulsy monetarne.