Obecnie mamy do czynienia z krótkoterminowym trendem wzrostowym. W jego ramach nie doszło do większej korekty i jest możliwe, że już nie dojdzie. Zwyżka bowiem osiągnęła takie rozmiary, że w razie osłabienia można będzie rozważać nie tylko scenariusz korekty, ale także zwrotu kierunku ruchu cen. Od dłuższego czasu zwyżka dokonywana jest przy niewielkiej aktywności graczy. We wtorek nie było inaczej. Obrót na spółkach z WIG20 wyniósł 476 mln zł, ale po godz. 17 wynosił jeszcze 270 mln złotych. Można tłumaczyć niską aktywność sezonem urlopowym, ale to tylko część prawdy. Faktem jest, że nawet uczestnicy rynku, którzy dzień w dzień wpatrują się w monitory, stronią od składania zleceń. To jest reakcja łańcuchowa. Niska aktywność zniechęca do składania zleceń, a więc przedłuża się czas jej utrzymywania się.

Przedwczoraj podczas notowań opublikowane zostały dane o polskiej inflacji. Okazało się, że dzięki wahliwym cenom żywności ogólna dynamika cen była niższa od prognozowanej. Nie ma to jednak przełożenia na oczekiwania względem Rady Polityki Pieniężnej. Na razie większość analityków pierwszej obniżki stóp oczekuje w przyszłym roku. Zaskoczeniem była wiadomość o wyraźnym wzrośnie sprzedaży detalicznej w USA. Mimo tej niespodzianki rynki przyjęły dane ze spokojem, co każe zastanowić się nad kondycją popytu.

Na koniec ciekawostka. Swoje wyniki ostatnio podał koncern Estee Lauder. Okazały się bardzo dobre i skutkowały wzrostem ceny spółki. Jednak dobre wyniki spółek kosmetycznych mogą być sygnałem pogarszającej się gospodarki. Jak pokazują zaskakujące badania, w chwilach słabszej koniunktury gospodarczej rośnie sprzedaż pomadek, perfum oraz innych produktów upiększających dla kobiet. Ukuło się nawet powiedzenie o „wskaźniku szminkowym".