Giełdowe spółki są filarem polskiej gospodarki

Wzięliśmy pod lupę kilkaset największych firm działających w Polsce. Niespełna jedną czwartą z nich stanowią spółki giełdowe, ale to właśnie one odpowiadają za lwią część całkowitych przychodów i zysków. To pokazuje, że giełda premiuje efektywność biznesu.

Publikacja: 23.05.2025 06:00

Na rynku głównym warszawskiej giełdy jest notowanych ponad 400 spółek o łącznej wartości przekraczaj

Na rynku głównym warszawskiej giełdy jest notowanych ponad 400 spółek o łącznej wartości przekraczającej aktualnie 1,2 bln zł. Fot. m. stelmach

Foto: Fot. M.Stelmach

Firmy uwzględnione w najnowszej edycji Listy 500 „Rzeczpospolitej” wypracowały w 2024 r. w sumie ponad 2,6 bln zł przychodów ze sprzedaży. Ich łączny wynik operacyjny sięgnął 134 mld zł, a wynik netto 93,7 mld zł. Zatrudniały ponad 1,6 mln osób. Sprawdziliśmy, jak wygląda „giełdowa” reprezentacja Listy 500. Wnioski są ciekawe.

Rzut oka na wyniki

Na Liście 500 są 122 spółki notowane na warszawskiej giełdzie. To stanowi 24,4 proc. wszystkich firm z zestawienia „Rzeczpospolitej”.

Giełdowa grupa wypracowała w 2024 r. 1,2 bln zł przychodów, czyli ponad 46 proc. całości. Analiza danych pozwala wysnuć wniosek, że biznes spółek giełdowych cechuje wyższa efektywność (mierzona rentownością) niż niegiełdowych. Udział giełdowych emitentów w całkowitych zyskach firm z Listy jest stosunkowo duży – zarówno na poziomie wyniku na sprzedaży, jak i operacyjnego oraz netto. Giełdowa grupa 122 spółek w 2024 r. wypracowała łącznie 90,9 mld zł zysku operacyjnego, czyli 67,8 proc. całości. W przypadku wyniku netto jest to odpowiednio 59,8 mld zł i 63,8 proc.

Giełdowe spółki są również solidnym płatnikiem do budżetu. Przypada na nie aż 80 proc. podatku dochodowego zapłaconego w 2024 r. przez wszystkie spółki z Listy 500. Natomiast pod względem udziału w zatrudnieniu dominacji już nie widać, choć udział ten też jest większy, niż mogłoby wynikać z liczby firm. 122 spółki giełdowe zatrudniają łącznie 677 tys. osób, co stanowi 42 proc. ze wspomnianych 1,6 mln osób.

Największą spółką na Liście 500 jest giełdowy Orlen. Wysokie pozycje zajmują też inne duże koncerny z udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie, takie jak PGE, PZU, PKO BP, KGHM, Enea i Tauron. Łącznie na tę grupę przypada niespełna 15 proc. giełdowych firm z Listy 500. Pozostałe 75 proc. to firmy giełdowe bez udziału SP.

Giełda jest potrzebna

Bartosz Margol, partner w PwC Polska, zwraca uwagę na ciekawy fakt: udział notowanych spółek na liście największych biznesów na poziomie około 24 proc. jest w zasadzie zbieżny z relacją kapitalizacji giełdy do naszego PKB (około 25 proc.), zatem dość trafnie prezentuje znaczenie rynku kapitałowego w finansowaniu polskiej gospodarki.

– Proporcje te znacznie odbiegają od analogicznych wskaźników dużych rozwiniętych gospodarek (znacząco powyżej 50 proc.) czy średniej UE (40–50 proc.). Co czasami ma sensowne uzasadnienie, może wynikać choćby z profilu gospodarki (np. produkcja vs nowe technologie) i „tradycyjnych” dla takiego profilu metod finansowania – komentuje ekspert. Zaznacza jednak, że Polska jest w bardzo specyficznym momencie rozwoju i stoi przed licznymi wyzwaniami – transformacja energetyczna, duże projekty infrastrukturalne, transformacja wynikająca ze zmian technologicznych i wykorzystania sztucznej inteligencji czy zwiększanie inwestycji w obronność.

Wszystko to będzie wymagało ogromnych nakładów kapitałowych i trudno wyobrazić sobie, by tak gigantyczna agenda mogła bazować wyłącznie na kredytach bankowych, bez znaczącego udziału rynku kapitałowego. – Giełda była, jest i zapewne będzie znakomitym motorem rozwoju biznesu, pod warunkiem że jej wykorzystanie przez emitentów i inwestorów następuje w sposób świadomy i zaplanowany. Notowanie na rynku kapitałowym niesie wiele korzyści i zalet niedostępnych dla innego rodzaju finansowania, ale również specyficzne koszty i obowiązki, które nakazują spojrzeć na giełdę znacznie szerzej niż jedynie jako źródło pozyskania kapitału – podsumowuje ekspert PwC.

Głosy emitentów

Spółki, które poprosiliśmy o komentarz, zgodnie twierdzą, że wejście na giełdę było dla nich momentem przełomowym.

– Nasz debiut uważam za jeden z moich największych sukcesów zawodowych. Bez tego nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj, ale też trzeba przyznać, że obecność na giełdzie wiąże się z wyzwaniami w postaci rozległych obowiązków informacyjnych – zaznacza Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu. O wyzwaniach wspominają wszyscy nasi rozmówcy.

– W przypadku firmy, która nie posiada strategicznego inwestora branżowego, a taką spółką jest Grupa Kęty, uważamy, że korzyści ze statusu spółki publicznej znacznie przekraczają niedogodności i koszty – ocenia Michał Malina, dyrektor ds. IR Grupy Kęty. Spółka jest notowana na GPW od 1996 r. Również w 1996 r. zadebiutował Boryszew.

– Jako dojrzała, dywidendowa spółka postrzegamy giełdę jako ważny element budowania wartości dla interesariuszy – mówi Anna Janocha, rzeczniczka Boryszewa.

Giełdowym weteranem jest też Ambra. – W ciągu 20 lat obecności na GPW Ambra przeszła drogę od debiutanta do lidera rynku win i napojów premium w regionie – mówi Katarzyna Koszarna, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Ambry. Dodaje, że od momentu debiutu na giełdzie firma wypłaciła akcjonariuszom ponad 200 mln zł dywidendy, a wartość spółki wzrosła kilkakrotnie.

Pozytywnie decyzję o wejściu na giełdę ocenia też Budimex, który również jest hojnym płatnikiem dywidend i giełdowym weteranem. Zadebiutował na GPW 30 lat temu.

– Dla wielu naszych klientów, szczególnie w postępowaniach publicznych i na rynkach zagranicznych, fakt że jesteśmy notowani na GPW, stanowi dodatkowy atut – podkreśla Robert Noremberg z działu komunikacji Budimeksu.

Największą krajową spółką, ktorej akcje notowane są n a GPW pod względem kapitalizacji, jest PKO BP, obecnie wyceniane na 93 mld zł.

– PKO BP, jako największy bank w kraju, naturalnie powinien być obecny na giełdzie. To standard dla instytucji o tej skali. Obecność na rynku kapitałowym przynosi bankowi szereg korzyści. Przede wszystkim ułatwia pozyskiwanie kapitału, zarówno poprzez emisję akcji, jak i obligacji – mówi Dariusz Choryło, dyrektor biura IR w PKO BP. Dodaje, że przykładem może być emisja obligacji o wartości około 10 mld zł w ubiegłym roku, która miała na celu spełnienie wymogów regulacyjnych.

– Udział akcjonariuszy mniejszościowych wzmacnia nadzór nad działalnością banku. Nie tylko instytucje regulacyjne śledzą wyniki i decyzje zarządu, ale także inwestorzy indywidualni oraz analitycy rynkowi – podsumowuje Choryło.

Jakub Frejlich

dyrektor biura IR, Orlen

Giełda daje wymierne korzyści

Orlen zadebiutował na GPW w 1999 r. pod nazwą Polski Koncern Naftowy. Dla spółki był to strategiczny krok. Notowanie na giełdzie sprzyja budowaniu i wzmacnianiu wizerunku firmy transparentnej, wiarygodnej i przewidywalnej dla partnerów i kontrahentów. Rozpoznawalność marki Orlen jest najwyższa w Polsce – również dzięki giełdzie.

Z punktu widzenia budowy wartości koncernu bardzo istotny jest dostęp do międzynarodowych rynków finansowych. Notowanie na giełdzie to dostęp do natychmiastowej informacji zwrotnej rynków co do oceny kierunków podejmowanych działań.

Dzięki konsekwentnemu budowaniu wartości spółki, regularnej wypłacie dywidend i realizacji długoterminowej strategii, Orlen może dostarczać atrakcyjne stopy zwrotu inwestorom, w tym głównemu akcjonariuszowi – Skarbowi Państwa, który posiada blisko 50 proc. akcji.

Obecność na giełdzie motywuje do większej efektywności operacyjnej i przejrzystości działań, co sprzyja poprawie wyników finansowych i realizacji ambitnych celów strategicznych.

Maciej Szczechura

prezes, Rainbow Tours

Nowe możliwości rozwoju

Od naszego debiutu na GPW minęło już 18 lat – nasza obecność na niej osiągnęła więc swoistą pełnoletność. Co więcej, ten rok jest dla nas wyjątkowy również z innego powodu – obchodzimy 35-lecie istnienia firmy. Wejście na giełdę było świadomym krokiem, który otworzył nowe możliwości rozwoju, zwiększył transparentność i wzmocnił naszą pozycję. Było to nie tylko pozyskanie kapitału, ale także budowanie zaufania partnerów biznesowych, co potwierdzają osiągnięte wyniki. Obecność na GPW ułatwiła realizację strategicznych inwestycji – rozbudowę oferty turystycznej, rozwój technologii rezerwacyjnych oraz ekspansję krajową i zagraniczną. Notowanie podnosi także naszą wiarygodność i rozpoznawalność wśród inwestorów.

Obecność na giełdzie to także wyzwania. Zmienność kursów, oczekiwania inwestorów i wymogi regulacyjne wymagają wysokiej dyscypliny organizacyjnej i operacyjnej. Jednak wierzymy, że transparentność i odpowiedzialność sprzyjają nie tylko naszej firmie, ale również interesariuszom.

Mikołaj Konopka

prezes, Dom Development

Skokowy wzrost skali działalności

W przyszłym roku będziemy świętować dwudziestolecie obecności na giełdzie. Wiele razy robimy coś na rynku jako pierwsi, wytyczając standardy. I tak też było z debiutem – Dom Development stał się pierwszym deweloperem stricte mieszkaniowym, którego akcje były notowane na GPW. Po nas pojawiły się kolejne firmy z tego sektora. Dziś stało się to rynkową normą – obecność na giełdzie jest potwierdzeniem spełniania najwyższych standardów informacyjnych, finansowych i przejrzystości. To wszystko pomaga budować zaufanie klientów i inwestorów.

Naszemu IPO towarzyszyła emisja akcji, dzięki której spółka pozyskała około 230 mln zł. Wykorzystanie tych środków na kupno kolejnych gruntów pozwoliło nam skokowo zwiększyć skalę działalności. Dziś Dom Development jest liderem rynku mieszkaniowego w Polsce. Wejście na GPW niewątpliwie przyczyniło się do naszego sukcesu. Jego finansowymi efektami dzielimy się regularnie z akcjonariuszami, wypłacając dywidendy. Łącznie od debiutu na GPW przeznaczyliśmy na ten cel już niemal 2,5 mld zł.

Piotr Krupa

prezes, Kruk

Stopa zwrotu rzędu 900 proc.

Ponad 25 lat temu dostrzegliśmy potencjał w niszowej wówczas branży zarządzania wierzytelnościami. Rynek ten dopiero powstawał w Polsce i potrzebowaliśmy partnerów do finansowania naszych planów. Banki nie były wówczas gotowe na finansowanie nabywania wierzytelności, a rynek obligacji praktycznie nie istniał. Pozyskaliśmy partnera – fundusz Enterprise Investors. Był to początek nowego rozdziału Kruka, który z niewielkiej firmy urósł w ciągu kilku lat do lidera na rynku polskim i rumuńskim. W 2011 r. podjęliśmy decyzję o wejściu na GPW. Dla akcjonariuszy, którzy nabyli nasze akcje podczas debiutu i byli z nami do końca 2024 r., stopa zwrotu wyniosła ponad 900 proc. Akcje wchodzą w skład indeksu WIG20. Kruk regularnie dzieli się zyskiem z inwestorami – w ciągu dziesięciu lat wypłacił w postaci dywidendy lub skupu akcji 1,5 mld zł.

Gdyby nie polska giełda i OFE, którzy są naszymi największymi i stabilnymi akcjonariuszami, to Kruk prawdopodobnie zostałby kupiony przez zachodnioeuropejskiego konkurenta i nigdy nie stworzyłby najbardziej zyskownego biznesu w swojej branży na świecie.

Andrzej Klesyk

p.o. prezesa, PZU

Debiut był dla PZU jak katharsis

Mam to szczęście, że mam zarówno perspektywę historyczną, jak i dzisiejszą, bo 15 lat temu wraz z zespołem wprowadzałem PZU na GPW, a teraz ponownie kieruję spółką. Decyzja o dokończeniu prywatyzacji PZU poprzez wejście na giełdę była następstwem złożonego procesu politycznego i biznesowego, który doprowadził do ugody między SP i Eureko. Debiut 12 maja 2010 r. był dla PZU jak katharsis. Przygotowanie IPO i budowa księgi popytu dały impuls do głębokiej transformacji. To, że dziś PZU stoi na czele największej grupy finansowej w tej części Europy, zapoczątkowane zostało właśnie wtedy. Korzyści z wejścia PZU na giełdę odniósł cały rynek, gospodarka i społeczeństwo. Nasz debiut był prawdziwym „wejściem smoka”. Akcje w IPO objęło ponad dwa i pół tysiąca firm i instytucji i ćwierć miliona inwestorów indywidualnych. Dla wielu osób było to pierwsze doświadczenie z rynkiem kapitałowym i tę przygodę kontynuują do dziś. PZU na pewno ich w tym zaangażowaniu umacnia. W ciągu 15 lat na giełdzie wypłaciliśmy akcjonariuszom łącznie ponad 33 mld zł dywidend.

Przemysław Gacek

prezes i współzałożyciel, Grupa Pracuj

Kibicuję rynkowi kapitałowemu

Po niemal 20 latach wzrostu – także przy udziale inwestorów zewnętrznych – IPO dało naszym akcjonariuszom możliwość realizacji zysków, a nam szansę na wzmocnienie wiarygodności, pozyskanie nowych partnerów biznesowych i szerszy dostęp do rynków kapitałowych.

Jakie korzyści przynosi bycie spółką publiczną? Zdecydowanie większą rozpoznawalność, transparentność oraz dostęp do obiektywnej wiedzy rynkowej – dzięki analitykom, feedbackowi inwestorów czy śledzeniu spółek porównywalnych. Giełda zwiększyła też naszą wiarygodność w oczach partnerów zagranicznych, co jest istotne w kontekście dalszych akwizycji i rozwoju międzynarodowego. Status spółki publicznej wiąże się ze znaczną formalizacją, obwarowaniem regulacjami i wysokimi wymogami raportowania, a to realne koszty.

Odciążenie regulacyjne byłoby korzystne dla całego rynku i zwiększyłoby atrakcyjność giełdy wśród kandydatów do debiutu. Kibicuję rozwojowi naszego rynku kapitałowego. To serce gospodarki, które pompuje fundusze we wzrost i innowacje.

Agnieszka Głowacka

wiceprezeska, Erbud

Awans do wyższej ligi

Decyzja o wejściu na GPW była jednym z kluczowych momentów w historii naszej spółki. I nie mam na myśli tylko samego pozyskania kapitału i dostępu do nowych źródeł finansowania, co z automatu daje w dniu debiutu „upgrade” do klasy biznes. Wskakuje się do innej ligi w myśl zasady „wielcy grają z wielkimi”. Przede wszystkim obecność na GPW zwiększyła naszą wiarygodność – wobec pracowników, klientów, lecz także partnerów biznesowych czy instytucji finansowych. Transparentność, której wymaga giełda, swoje kosztuje, ale dla branży budowlanej jest ogromną mobilizacją. Bycie „giełdówką” to zupełnie inny sposób myślenia, szczególnie w przypadku Erbudu, który jest firmą z cechami typowo „właścicielskimi” – od momentu debiutu nadal ponad 50 proc. jest w rękach tych samych dwóch podmiotów. Z minusów: koszty raportowania, dyrektywa MAR, audytowanie, ryzyka błędów, które mogą słono kosztować. No i oczywiście konsekwencje bycia spółką publiczną bywają utrudnieniem dla naszych menedżerów, bo trudniej się negocjuje kontrakty, gdy druga strona stołu zna nasze marże czy stan gotówki. Odsłaniamy się też przed niegiełdową konkurencją. W ujęciu makro na pewno uzdrawia ta transparentność rynek, ale stanowi jakiś tam dyskomfort. Niestety, coś za coś.

Filip Paszke

dyrektor ds. IR, Grupa Żabka

Zwiększona transparentność

Debiut Grupy Żabka na warszawskiej GPW był ważnym krokiem w realizacji naszej długofalowej strategii rozwoju. Obecność na GPW to zwiększona transparentność firmy, a co za tym idzie – większa rozpoznawalność i wiarygodność na międzynarodowych rynkach finansowych. W ostatnim czasie przełożyło się to na przykład na przeprowadzenie z sukcesem emisji obligacji powiązanych ze zrównoważonym rozwojem. Spotkała się z ogromnym zainteresowaniem rynku, w efekcie zwiększyliśmy wartość pierwszej serii obligacji do maksymalnego poziomu przewidzianego w naszym programie, czyli 1 mld zł. Zwiększona transparentność przekłada się także na siłę przyciągania talentów, co dodatkowo wzmacniane jest długoterminowymi planami motywacyjnymi opartymi na notowanych akcjach. Wśród wyzwań widzę m.in. zwiększone koszty, szerszy zakres raportowania i audytów, konieczność rozwijania nowych kompetencji w grupie, a także zwiększone zaangażowanie kluczowych menedżerów – w tym zarządu – w przedstawianie inwestorom naszego modelu biznesowego. Obecność na GPW daje także dużo szerszą wiedzę na temat naszego funkcjonowania i strategii innym uczestnikom rynku.

Adam Sikorski

prezes, Unimot

Strategicznie trafna decyzja

Obecność na GPW przynosi nam konkretne i wymierne korzyści. Mamy ułatwiony dostęp do kapitału i finansowania naszej bieżącej działalności, a także rozwoju projektów strategicznych. Wprawdzie po debiucie nie sięgaliśmy po kapitał od inwestorów, ale mamy wrażenie, że bycie na parkiecie ułatwia rozmowy z bankami, a następnie pozyskiwanie finansowania. Wyraźnie odczuwamy zwiększoną wiarygodność rynkową, co przekłada się na kontakty z partnerami krajowymi i zagranicznymi. Dodatkowo, regularna obecność informacji o naszej spółce w analizach publikowanych przez ekspertów rynku kapitałowego lub w mediach finansowych pozytywnie wpływa na wzrost rozpoznawalności. Decyzję o wejściu na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie oceniam jako strategicznie trafną.

Bycie spółką giełdową wiąże się również z wyzwaniami, które na początku mogą wydawać się bardzo wymagające, ale po zmierzeniu się z nimi i wdrożeniu odpowiednich narzędzi stają się rutyną, bez której trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie firmy. Nie ukrywam także, że odczuwamy presję związaną ze zmiennością kursu akcji, który nie zawsze w rzetelny sposób odzwierciedla kondycję spółki, ale z pewnością wpływa na jej postrzeganie przez rynek.

Foto: GG Parkiet

Firmy
Rafamet pogłębia straty. Konieczna uchwała o dalszym istnieniu spółki
Firmy
Marek Marzec, wiceprezes Onde: Nie każdy projekt OZE musi być sprzedany
Firmy
Rafamet: jest zielone światło na ratunkową emisję akcji
Firmy
Spółki mają obawy. Wiemy, jakich informacji żąda KNF
Firmy
Niemal 40 recydywistów na małej giełdzie. Ale są też okazje inwestycyjne
Firmy
Polskie spółki na zakupach. Akwizycje sposobem na dalszy rozwój