Wczorajsza sesja w USA nie ma większego znaczenia. Podczas naszej przerwy Amerykanie kontynuowali swój trend boczny. Główne indeksy akcji zmieniały swoją wartość w niewielkim zakresie. Na zamknięciu zmiany były właściwie symboliczne. Indeks przemysłowy zakończył dzień spadkiem o 0,06 proc., indeks S&P500 zyskał na wartości 0,11 proc., a indeks Nasdaq wzrósł o 0,46 proc. Ten ostatni miał się wyraźnie lepiej za sprawą zwyżek cen Microsoftu i Amazonu.
Jeśli w ogóle jest o czym pisać w odniesieniu do wczorajszego dnia, to chyba jedynie o opublikowanych danych makro, bo było tego sporo, a i pojawiło się kilka niespodzianek. Amerykański wskaźnik inflacji CPI okazał się niższy od prognoz. Oczekiwano wzrostu w skali roku na poziomie 1,6 proc., a faktycznie było to 1,4 proc. Także w ujęciu bazowym dynamika cen była niższa (2,1 proc. wobec oczekiwanych 2,2 proc.). Niższa inflacja to może być sygnał, że gospodarka słabnie, ale to także szansa, że ewentualne luzowanie ilościowe nie szybko przerodzi się w skok cen. Wraz z inflacją pojawił się wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku. Rozczarował. Oczekiwano niewielkiego spadku (do 6 pkt.) względem lipca (7,39 pkt.), a tym tymczasem wskaźnik spadł w obszar wartości ujemnych (-5,85 pkt.). Takie rozczarowanie samo w sobie nie było w stanie wywołać większej reakcji, gdyż mowa o wskaźniku, który poddaje się znacznym wahaniom, ale może to być część większej tendencji. Dziś zobaczymy, co dzieje się w rejonie Filadelfii. Zresztą nie wskaźnik aktywności przemysłu był wczoraj najważniejszy. Wczoraj opublikowano także dane o produkcji przemysłowej. Okazała się minimalnie lepsza od prognoz, ale zrewidowano w dół dane z poprzedniego miesiąca, co sprawiło, że nie było się z czego cieszyć. Na koniec dnia pojawił się jeszcze wskaźnik nastrojów na rynku nieruchomości, który potwierdza powolną poprawę w tym segmencie gospodarki.
Dzisiejsze notowania zaczną się od wzrostu cen, co ma związek z nieznaczną poprawą nastrojów w czasie notowań w strefie azjatyckiej. Jednak ten wzrost nie będzie przełomem. Pozostaniemy blisko dotychczasowych wahań. W trakcie sesji być może popyt powalczy. W krótkim terminie trend pozostaje wzrostowy, a pierwszy poziomem, który musiałby być pokonany, by to podważyć, jest okolica 2275 pkt. Rano się na to nie zanosi.