Tak szybkie pojawienie się nastawienia negatywnego umożliwia koncepcja ruchu powrotnego do przełamanej wcześniej linii trendu wzrostowego na wykresie dziennym WIG20. Dla graczy mniej agresywnych sygnałem może być przełamanie poziomu 2250 pkt.
Wspomniane wsparcie na 2275 pkt nie zostało zdecydowanie przełamane, a tylko naruszone, jednak poziom zamknięcia znajduje się pod 2275 pkt i nie było wyboru. Nastawienie graczy najszybszych jest teraz negatywne. Poziomem, który będzie weryfikował negatywnie tę zmianę, jest dotychczasowy szczyt zwyżki. Na razie siłą napędową ruchu są zamykający długie pozycje, o czym świadczy spadek liczby otwartych pozycji.
Czy pojawienie się wspomnianego sygnału jest przesłanką za tym, by teraz ceny już tylko spadały? Nie, a wręcz można oczekiwać, że po takiej sesji popyt będzie próbował odbudować swoją pozycję. W takich okolicznościach to właśnie kupujący będą zmuszeni do większej aktywności, gdyż będzie im zagrażać zmiana trendu. Podaż powinna być bardziej aktywna, co także utrudni życie bykom. Nadchodzi czas poznania prawdziwej twarzy popytu. Ostatnie tygodnie zwyżki były o tyle zastanawiające, że ruchom cen nie towarzyszył zwiększony obrót. Podaż nie stawiała warunków, a więc trudno było ocenić kondycję obozu byków. Od tego, jak się teraz popyt pokaże, będzie zależała ocena szans na dalszy spadek. Nadal bowiem jest możliwość, że obserwowana obecnie zmiana ma bardziej trwały charakter.
Nie wykluczam jednak, że popyt będzie próbował kontrować. Wiele przemawia za możliwością pojawienia się większego ruchu spadkowego, ale są to w dużej mierze czynniki, które równie dobrze będą aktualne także za kilka dni. Stąd przypuszczenie, że walka jeszcze się nie zakończyła, a kupujący nie powiedzieli ostatniego słowa. Niemniej, jestem zdania, że ostatecznie powinna wygrać podaż.