Spadek wyniósł 9 pkt, co nie było wielką tragedią, a nawet można było odnieść wrażenie, że rynek ma się relatywnie lepiej niż mógłby się mieć w podobnych okolicznościach. Szczególnie, gdy te okoliczności jeszcze się pogorszyły, za sprawą sporego spadku indeksu DAX na początku dnia.

Nasz rynek także obniżył loty krótko po 9., ale i tym razem skala spadku nie była duża. Zachowanie cen było więc przyzwoite. Skutkowało to ich podniesieniem w trakcie kolejnych godzin. Oczywiście nie obyło się bez konsolidacji w południe. Nie pomogły lepsze od oczekiwań dane o niemieckiej produkcji przemysłowej – rynek musiał swoje odstać. Zwyżka była na tyle znacząca, że zbliżyła cenę kontraktu do szczytu sesji piątkowej. Na pokonanie tego szczytu zabrakło jednak sił. W trakcie końcowej fazy sesji ceny ponownie osłabły.

Końcowe osłabienie niewiele zmienia w obrazie rynku. Ceny kontraktów przebywają nad poziomem minimum z ubiegłego tygodnia. To minimum uchodzi obecnie za pierwsze wsparcie, którego pokonanie mogłoby sugerować możliwość większej przeceny. W tej chwili realna pozostaje możliwość wzrostu cen i osiągnięcia rekordu trendu, a pewnie i jego pokonania. Trzeba jednak uważać, bo takie wyjście na nowy szczyt może skutkować wzrostem, który szybko się zakończy.