Przez większość dnia było to raptem 9 pkt i dopiero w godzinach popołudniowych wzrosło do 14 pkt, co jest również wynikiem mało efektownym. Także poziom aktywności był niski. Taka statystyka, która potwierdza spokojną sesję, była oczekiwana. Była to w końcu sesja poniedziałkowa, a te zazwyczaj są spokojne czy wręcz nudne.
To, co jest tu istotne, to nie tylko sam spokój na rynku, lecz również fakt, że te spokojne wahania miały miejsce tuż nad poziomem dolnego ograniczenia miesięcznej konsolidacji. Gdyby ceny spadły tylko nieznacznie mocniej (minimum sesji jest tylko 4 pkt nad dolnym ograniczeniem), mogłoby dojść do próby wyjścia poza obszar tej konsolidacji. Naturalnie sygnał w takich warunkach byłby podejrzany, ale nie zmieniałoby to konieczności reakcji.
Sygnału nie było, a więc pozostajemy w obrębie trendu bocznego. Bliskość do poziomu wsparcia sprawia, że cały czas istnieje spora szansa na przynajmniej test dolnego ograniczenia. Skuteczny spadek cen zasygnalizowałby pogłębienie fazy odreagowania wzrostów z lata i do tego bez wcześniejszej próby wyjścia nad poziom szczyt z końca sierpnia 2011 r. Taki układ umożliwiałby spadek głębszy niż do okolic 2300 pkt. Wczorajsze małe zaangażowanie w próbę testu wsparcia sugeruje, że podaż nie jest do spadków przekonana. To mogłoby przerodzić się w pułapkę fałszywego wyjścia dołem, które szybko zostałoby zanegowane.