Te wiadomości były niespodzianką dla większości, a skala reakcji także była zaskakująca. Cena „Tepsy" przez jakiś czas spadała o ponad 20 proc. Utrata piątej części wartości spółki, której udział w indeksie WIG20 wynosi prawie 5 proc., zaowocował spadkiem tegoż indeksu o ok. 1 proc. Pozostałe spółki miały się lepiej.

Po początkowym osłabieniu ceny akcji poza TPS podnosiły się, co było reakcją na podobne ruchy na rynkach zachodnich. O ile bowiem rynek akcji polskich mierzony indeksem zanotował zjazd w pobliże dolnego ograniczenia konsolidacji, o tyle już indeksy zachodnie trzymały poziom blisko swoich maksimów ostatnich wzrostów.

Dzień notowań zakończył się niewielkim spadkiem cen kontraktów na WIG20. Można uznać, że to pozytywne zakończenie. W końcu, gdyby nie TPS... No, ale jednak TPS pozostaje w składzie indeksu i takie niespodzianki czasem się zdarzają. Na szczęście mamy również banki i KGHM, które się wczoraj popisały (w szczególności Pekao).

Wynik sesji jest taki, że nadal przebywamy w zakresie miesięcznej konsolidacji. Nadal bliżej nam do poziomu jej dolnego ograniczenia. Jeśli popyt myśli o atakowaniu, to zauważymy to, gdy ceny kontraktów wyjdą nad poziom 2424 pkt. Póki się to nie stanie, większą szansę na realizację ma scenariusz atakowania wsparcia. Już wczoraj była szansa na wspomniane wyjście nad 2424 pkt, ale przeszkodziła TP.