Po piątkowej przecenie spodziewałem się, że popyt w tym tygodniu będzie chciał przeprowadzić jakąś kontrakcję. Na terminowym pojawił się sygnał słabości rynku, ale nie było to mocne przełamanie wsparcia. Stąd przypuszczenie, że popyt podejmie próbę negacji wyjścia poza obszar konsolidacji. Na wczorajszej sesji taka próba praktycznie się nie pojawiła. Na dodatek ceny spadły pod poziom piątkowego minimum. Jednak i w tym wypadku nie można było mówić o wielkiej przecenie. Tu ciągle widać wahanie i brak zdecydowania.

Nie inaczej jest na Zachodzie. Wczorajsze symboliczne zmiany wartości indeksów akcji na Wall Street to z jednej strony przejaw wspomnianego braku zdecydowania, ale z drugiej efekt podjętej próby w końcowych godzinach sesji. Indeksy bowiem przez większą cześć dnia spadały. Dopiero zbliżający się koniec notowań wsparł kupujących. Inna sprawa, że nawet ten utrzymujący się w ciągu dnia spadek nie był wystarczająco poważny, by kogoś przestraszyć. Ostatecznie indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,02 proc. Indeks S&P500 zyskał 0,04 proc., a Nasdaq wzrósł o 0,38 proc. Spokojną sesję można tłumaczyć poniedziałkiem, lub też wyczekiwaniem na piątkowe dane o PKB w III kw.

Wczoraj przed sesją swoje wyniki podał Caterpillar. Spółka raport miała lepszy od oczekiwań, ale prognozy przyszłych wyników nie kipią optymizmem. Z tego względu cena CATa się wczoraj nie zmieniła.

Po sesji pojawiły się kolejne wyniki. Texas Instruments stracił na wartości 0,6 proc. tuż po tym, jak podał, że jego wynik na akcję za III kw. wyniósł 67c wobec 51c rok wcześniej. Spadł jednak przychód. Inną spółką, która podała wczoraj wyniki było Yahoo. Skorygowany zysk na poziomie 35c na akcję wobec 21c rok wcześniej i 26c oczekiwanych przez analityków spowodował wzrost ceny spółki o prawie 3 proc.

Po wczorajszej sesji wiele pozytywnego o popycie nie można powiedzieć, ale jest zbyt wcześnie, by skreślać kupujących. Kontra jest nadal możliwa, co pokazała końcówka notowań w USA. Pierwszym oporem, z którym muszą sobie poradzić ci, którzy myślą o negowaniu piątkowego sygnału, jest czwartkowe maksimum. Jednak sama negacja pojawi się dopiero po wyznaczeniu nowego szczytu trendu wzrostowego.