Taką ocenę doskonale oddaje spadek implikowanej zmienności miesięcznych opcji na eurodolara do poziomu najniższego od 2007 roku. W drugiej części tygodnia impulsem do zwyżek stała się seria danych makroekonomicznych z USA. Indeks nastrojów konsumentów Conference Board przybrał wartość najwyższą od ponad czterech lat.

Wskaźnik ISM dla sektora przemysłowego wbrew oczekiwaniom symbolicznie wzrósł, a optymizmem napawa spadek składowej odzwierciedlającej zapasy i wzrost subindeksu nowych zamówień. Kropką nad i okazały się dane z rynku pracy: zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zwiększyło się o 171 tys. etatów, znacznie zrewidowano również odczyt za wrzesień. Paradoksalnie wzrost stopy bezrobocia z 7,8 do 7,9 proc. również postrzegać należy pozytywnie, ponieważ jest rezultatem zwiększenia się zasobu siły roboczej. Jednak dobre dane nie wystarczyły, by ważne poziomy na giełdach po obu stronach Atlantyku zostały przełamane. Indeks S&P 500 obronił poziom 1400 punktów i oddalił się od dolnego ograniczenia przedziału wahań, a Stoxx 600 wzrastał w kierunku silnego oporu 275 punktów. W kolejnych, ubogich w dane dniach uwaga przeniesie się na wydarzenia polityczne najwyższej rangi: wybory prezydenckie w USA i zaplanowane na środę głosowanie nad planem oszczędnościowym w greckim parlamencie.