Dzięki niej ceny znalazły się w sąsiedztwie poziomu szczytu na 2429 pkt z 18 października.
Opór na 2429 pkt jest kluczowy, gdyż oddziela rynek neutralny od spadkowego. Dopóki opór nie zostanie pokonany, na rynek trzeba spoglądać z punktu widzenia tendencji spadkowej. To też ma znaczenie w kontekście oceny wspomnianej tygodniowej zwyżki. Czy to tylko silna korekta w ramach spadku, czy też początek ruchu, który miałby się zakończyć atakiem na szczyt z końca sierpnia ub.r.? Odpowiedź ma dać sam rynek, a właściwie zachowanie cen względem tego oporu. Brak skutecznej akcji popytu oznaczać będzie, że to podaż nadal rządzi rynkiem. Sprawa wisi na włosku. W poniedziałek zabrakło kilku punktów, by doszło przynajmniej do testowania oporu. Do testu nie doszło, a ceny we wtorek i w środę spadały. Gdy nie ma możliwości odnieść się do zwyżki, to tym bardziej nie ma możliwości, by odnieść się do tego spadku.
Na razie zakładam, że jest to korekta tygodniowej zwyżki. Może ona sięgnąć nawet okolicy 2340 pkt. Gdyby ceny spadły mocniej, koncepcja ponownej próby walki na oporze przestałaby być realna, a górę wzięłoby nastawienie średnioterminowe. Na razie obóz byków nadal ma szansę na skuteczny ruch, który sprzyjałby wybiciu z ponadrocznego trendu bocznego.