Zwróćmy uwagę, że wspomniane minima pojawiły się w trakcie porannej części notowań, ok. godziny 10.30. Później rynek wszedł w konsolidację, a po południu zwyżka się powiększała, by pod koniec dnia ceny mogły znaleźć się przy maksimach sesji. Taki przebieg notowań faktycznie pozwala się zastanawiać, czy to nie koniec spadków. O ile zastanawiać się można, to jednak zdecydowanie jest zbyt wcześnie na bardziej wiążące wnioski. W ciągu ostatnich dni rynek ugiął się pod naporem podaży. Można dyskutować, czy była to nerwowa reakcja na wydarzenia na Cyprze, czy też ruch związany z obecnością trendu spadkowego. Pierwsza wersja jest o tyle wątpliwa, że w tym samym czasie rynki zachodnie miały się wyraźnie lepiej. Jeśli przyjmiemy, że przyspieszenie spadku jest normalną fazą trendu, to korzystając z analogii do ubiegłorocznego spadku, przyspieszenie można uznać za wskazówkę, że trend powoli dobiega końca. Znamienne jest również to, że rynek powoli zbliża się do poziomów, które potencjalnie są w stanie zatrzymać trend. Czy ostatecznie uda im się zatrzymać tendencję, to już inna sprawa. O tym przekonamy się, gdy pojawią się sygnały zmiany kierunku ruchu. Na razie szukanie dołka jest zbyt wczesne. W końcu o tej sesji świadczy nie niezłe popołudnie, ale fakt pogłębienia spadku.