Ten optymizm jest jednak marnym pocieszeniem, skoro w trakcie całego tygodnia ceny spadły o prawie 140 pkt. Zatem przewagę zdecydowanie miała podaż. Wpomniane odbicie jeszcze jest zbyt małe, by sugerować trwalszą poprawę notowań. Tydzień kończy się w kiepskich nastrojach, gdyż na rynku w Warszawie nie utrzymał się poziom dołka z jesieni. Indeks WIG20 zszedł poniżej 2300 pkt. W związku z tym teraz trudniej będzie zakładać scenariusze, których skutkiem miałoby być wyjście ponad tegoroczny szczyt. Wydaje się, że obecnie kluczową sprawą pozostaje pokonanie okolicy szczytu z 18 marca. Jeśli zostanie on pokonany, ponownie będzie na poważnie można rozważać powrót trendu wzrostowego. Tymczasem obowiązuje nastawienie negatywne. Tak w krótkim, jak i średnim terminie.

W piątek doszło do pogłębienia trendu spadkowego, a więc trzeba przyjąć, że są niewielkie szanse na to, by doszło do rychłej zmiany kierunku ruchu. Tym bardziej z obecnych poziomów. Możliwe jest odbicie, ale można przypuszczać, że już okolica 2300 pkt będzie stawiała bykom opór. Ceny kontrak- tów mają za to szansę zajrzeć pod poziom 2200 pkt. Dla indeksu to jest właśnie wartość wsparcia, ale kontrakty są nominalnie niżej, gdyż uwzglę- dniają już wypłatę części dywidend. Pod 2200 pkt rynek terminowy może zacząć zawracać. Jeśli zacznie, to się do tego dopasujemy.