Dotyczyło to także cen ropy naftowej, które dynamicznie wzrosły na skutek gwałtownego osłabienia dolara.

W tle decyzji Fedu pojawiły się jednak inne ciekawe informacje dotyczące rynku ropy. W środę amerykański Departament Energii podał, że po raz kolejny w USA istotnie spadły zapasy ropy – do poziomu najniższego od marca ubiegłego roku. Ponadto libijska produkcja ropy odbiła się od dna i obecnie kraj ten produkuje już ponad 600 tys. baryłek surowca dziennie.

Szczególne zainteresowanie wzbudził jednak Iran, którego władze coraz wyraźniej deklarują chęć wznowienia negocjacji z przedstawicielami USA i innych ważnych gospodarek świata. Nowy prezydent Iranu Hassan Rouhani zapowiedział, że Iran nie ma zamiaru produkować broni nuklearnej i że jest gotowy do negocjacji w sprawie swojego programu atomowego.

Iran domaga się zniesienia nałożonych przez USA i Unię Europejską sankcji, które ograniczyły eksport irańskiej ropy. Kraj ten zajmuje czwarte miejsce, jeśli chodzi o zapasy tego surowca na naszym globie, a z irańskich pól naftowych płynie ponad 4 proc. światowej produkcji ropy. Jest to więc gracz niezmiernie ważny na arenie surowców energetycznych, a ograniczenie, nawet częściowe, sankcji może wpłynąć znacząco na obniżki cen ropy na giełdach światowych.