Jak na ten ostry trend spadkowy reagują fundusze hedgingowe i inni traderzy? Wiele do myślenia dają statystyki rynku ICE (gdzie notowana jest ropa Brent) na temat wielkości pozycji zakwalifikowanych jako spekulacyjne (managed money). Wbrew pozorom wcale nie doszło tu do przyrostu krótkich pozycji, czyli takich, które nastawione są na grę na spadek cen. Krótkie pozycje osiągnęły największe rozmiary we wrześniu, kiedy ropa dopiero co znalazła się poniżej granicy 100 USD za baryłkę, i od tego czasu maleją zarówno w ujęciu ilościowym, jak i wartościowym.

W ostatnich tygodniach obserwujemy za to rozrost długich pozycji spekulacyjnych – coraz większa liczba traderów liczy na odbicie cen. Liczba kontraktów w długich pozycjach jest największa od lipca ub.r. Co ciekawe jednak, spadek cen sprawia, że wartość długich pozycji ciągle maleje. Wygląda na to, że traderzy, nawet jeśli dokupują kontrakty, nie są skłonni wykładać tak dużych pieniędzy, jakie wcześniej stracili.

W ujęciu teoretycznym obecna sytuacja to klasyczny problem „spadającego noża". Część traderów wycofała się, nie chcąc go łapać. Pewna część być może zdecydowała się na tzw. uśrednianie w dół, czyli dokupowanie po coraz niższych cenach. Strategia uśredniania może mieć sens, ale tylko pod warunkiem że inwestor posiada z góry skalkulowaną rezerwę gotówki na kolejne zakupy.