W zeszłym tygodniu rynki towarowe zachowały się tak, jak oczekiwali inwestorzy stosujący w portfelach tę klasę aktywów jako czynnik dywersyfikujący. W odróżnieniu od rynków akcji (większości) surowce (przeważnie) drożały. Jak to zwykle bywa, za wzrostem cen poszczególnych grup towarów stały inne przyczyny.

Najbardziej zdrożała ropa naftowa na rynku amerykańskim. Benchmark WTI zyskał 5 proc. i osiągnął cenę 49 USD za baryłkę. Ropa Brent zamknęła tydzień z notowaniami ponad 54 USD za baryłkę po wzroście o 2,2 proc. Głównym motorem wzrostu była sytuacja w Jemenie i ataki lotnicze ze strony Arabii Saudyjskiej połączone z zapowiedzią użycia wojsk lądowych. Większe szanse na porozumienie z Iranem nie zmieniły obrazu wzrostowego rynku, mimo że w piątek miała miejsce całkiem silna związana z tym korekta. Na rynku gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych wyraźnie widać było już wiosnę – wobec prognoz wzrostu temperatury cena tego surowca spadła o prawie 6 proc.

Trwa dobra passa złota rozpoczęta komunikatem Fedu, który rynki odebrały jako odraczający podwyżki stóp. Pod koniec tygodnia metal ten zbliżył się ponownie do ceny 1200 USD za uncję po wzroście o 1,4 proc. Podobny wzrost odnotowało srebro, natomiast platyna pozostała niewzruszenie na poziomie 1139 USD za uncję. Metal ten zaczyna już wyraźnie odstawać od pozostałych kruszców. Różnica w zmianie ceny zbliża się do 10 proc., licząc od początku roku.

Cena tony miedzi utrzymała się powyżej 6000 USD na giełdzie w Londynie.