Nudę czwartkowych notowań chwilowo rozproszyły dane makro z USA. To był czwartek, a więc jak co tydzień pojawiła się liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych tydzień wcześniej. Okazało się, że wyniosła 268 tys., a więc raptem 1 tys. więcej od zanotowanego pod koniec stycznia 15-letniego dołka (od kwietnia 2000 r). Na opublikowaną liczbę wniosków w części wpływ miała zmiana wielkości wskaźników redukujących wahania sezonowe. Niemniej dane wywołały nieznaczne poruszenie. Poruszenie to mogło być związane także z danymi, które dotyczyły sytuacji w wymianie handlowej z zagranicą. Oczekiwano, że w lutym wielkość deficytu w bilansie handlowym będzie zbliżona do styczniowej, a więc wyniosła nieco mniej niż 42 mld USD. Tymczasem opublikowano informację, że deficyt wyniósł 35,44 mld dolarów. Trzeba zauważyć, że było to wynikiem znaczącego spadku importu, a ten nie wynikał tylko ze spadku wycen ropy. Co ciekawe, poprawa w wymianie ma miejsce w sytuacji, gdy dolar bije kolejne kilkuletnie rekordy wartości. Umocnienie dolara powinno sprzyjać chęci do zwiększania importu i ograniczać eksport, a więc pogarszać sytuację w handlu. Spadek wartości deficytu może pomóc w kalkulacji dynamiki PKB w I kwartale. Wielu analityków zakładało, że będzie to kwartał bez wzrostu gospodarczego.