Bieżący tydzień na rynku miedzi może zakończyć się zwyżką – pierwszą od kilku tygodni. Notowania tego surowca w USA, po majowej konsolidacji, weszły w systematyczny, kilkutygodniowy ruch spadkowy. Ostatnie kilka sesji przyniosło więc uzasadnione odreagowanie.
Stronę popytową na rynku miedzi wspierały także poniekąd informacje fundamentalne. We wtorek pojawiły się doniesienia z Chin dotyczące akceptacji dwóch projektów budowy metra o łącznej wartości ok. 21 mld USD. Odczytano to jako sygnał, że chińskie władze chcą w ten sposób rozruszać tamtejszą spowalniającą gospodarkę. Na takie działania jednak inwestorzy mieli nadzieję już wcześniej, więc aby zapobiec kolejnym spadkom cen miedzi, potrzebne byłyby dużo bardziej rozległe działania.
Z odsieczą stronie popytowej przyszła także kanadyjska spółka Teck Resources, która zapowiedziała wstrzymanie wydobycia miedzi w swojej chilijskiej kopalni Quebrada Blanca ze względu na potencjalnie niebezpieczne ruchy ziemi w okolicy kopalni. Na razie decyzja ta nie ma istotnego wpływu na globalną podaż miedzi, jednak wzbudziła pewne obawy dotyczące perspektyw wydobycia tego surowca w Chile.
Cena srebra wciąż znajduje się pod presją podaży, jednak techniczne wsparcie zatrzymuje sprzedających.
Cena srebra od kilku tygodni znajduje się w trendzie spadkowym. Tym samym, notowania tego najtańszego metalu szlachetnego podążają wyraźnie za cenami złota. W ostatnich dniach było nie inaczej – notowania złota spadały, a wraz z nimi w dół osuwały się ceny srebra.
Z kolei dzisiaj cena złota delikatnie rośnie. Może się to wiązać z brakiem porozumienia w sprawie Grecji – na jego osiągnięcie zostało już bowiem dramatycznie mało czasu. Złoto, jako „bezpieczna przystań" (przynajmniej w teorii) cieszy się więc dzisiaj nieco większym zainteresowaniem inwestorów, co odbija się także na wyraźnym ruchu w górę cen srebra. Nie bez znaczenia są tu jednak także kwestie techniczne – notowania srebra dotarły bowiem do ważnego poziomu wsparcia w okolicach 15,50 USD za uncję.